Gisele Bundchen pierwszy raz opowiedziała o rozwodzie

Gdy w mediach zaczęły pojawiać się pierwsze doniesienia o kryzysie w związku modelki i futbolisty, uznano, że powodem są sportowe ambicje Brady’ego. Mimo bowiem wcześniejszych zapowiedzi o emeryturze, gracz NFL po sześciu tygodniach postanowił wycofać się z tej deklaracji i wrócić do gry na jeszcze jeden sezon.
To właśnie ta decyzja sportowca, zdaniem brukowców, miała zniszczyć fundamenty ich związku, a modelkę sprowokować do postawienia mężowi ultimatum: kariera, albo rodzina. Bundchen powiedziała, jak było naprawdę.
"Zawsze mu kibicowałam, i zawsze będę mu dopingować. Życzę mu jak najlepiej i chcę, żeby był szczęśliwy, osiągał sukcesy i rozwijał się" – stwierdziła 42-letnia modelka. Podkreśliła, że nagłówki kolorowej prasy, które uczyniły z niej przeciwniczkę futbolu i zazdrosną żonę, były bardzo krzywdzące. "To bzdury! Uwielbiam ten sport. Żartowałam, że kiedyś mogłabym zostać sędzią, ponieważ widziałam tak wiele rozgrywek" – stwierdziła.

Zapewniła, że decyzję o rozwodzie para podjęła po wielu latach, w trakcie których coraz wyraźniej uświadamiali sobie, że ich wspólna ścieżka powoli zaczyna się rozchodzić.
"Czasami dorastacie razem; czasami oddalacie się od siebie. Poznaliśmy się, gdy ja miałam 26 lat, on 29, chcieliśmy rodziny. Z biegiem czasu zdaliśmy sobie sprawę, że pragniemy w życiu innych rzeczy i stanęliśmy przed wyborem. To nie znaczy, że nie kochasz tej osoby, to oznacza tylko tyle, że aby być autentycznym, żyć życiem, którego pragniesz, musisz mieć obok kogoś, z kim możesz spotkać się na środku" – wyjaśniła modelka.

W rozmowie z magazynem stwierdziła, że rozpad jej małżeństwa był niczym pogrzebanie jej marzeń. "To trudne, bowiem wyobrażasz sobie, że twoje życiu ułoży się w określony sposób i zrobiłaś wszystko, aby tak się stało" – wyznała.
Zapytana o romantyczne relacje, które w ostatnim czasie przypisywała jej prasa, Bundchen szybko ucięła krążące insynuacje. Przyznała, że zdaje sobie sprawę, że jako singielka prawdopodobnie będzie podejrzewana o romans z każdym mężczyzą w pobliżu, ale ani z instruktorem jujitsu Joaquimem Valente, ani tym bardziej z Jeffreyem Sofferem – przyjacielem jej byłego męża – nie łączy jej nic ponad zwykłą znajomość.