Jako dziecko napisał list do firmy Ferrari. Po 37 latach dostał odpowiedź!

Wtedy odpowiedzi nie dostał. Teraz, po 37 latach od tamtej chwili, firma Ferrari przysłała mu zaproszenie do swojej fabryki w Maranello.
W programie trzydniowej wizyty był pobyt w luksusowym hotelu, posiłki w doskonałej restauracji, a przede wszystkim wizyta w słynnej fabryce Ferrari, spotkania z szefami firmy oraz synem jej założyciela Piero Ferrarim. Były też oczywiście przejażdżki samochodami tej marki, które David ubielbiał od dziecka.
44-letni Donolato zawdzięcza to zaproszenie swojej dziecięcej pasji. W 1985 roku, gdy miał 7 lat, napisał list do ówczesnego właściciela firmy, Enzo Ferrariego. Prosił go o naklejki na replikę bolidu Ferrari, którą zbudował dla niego jego ojciec, zagorzały wielbiciel samochodów z Maranello.

Na wykonanie auta Diego Donolato poświęcił siedem miesięcy, ale efekt był wspaniały. Replika bolidu F1 miała silnik spalinowy i manualną skrzynię biegów, była pomalowana na czerwono i ozdobiona białym numerem 27, jak pojazdy, którymi ścigali się kierowcy stajni Ferrari - Gilles Villeneuve, a potem Michele Alboreto. Do pełni szczęścia brakowało tylko naklejek, które sprawiłyby, że bolid wyglądałby jak maszyna z torów F1.
Diego namówił Dawida, aby napisał do Enzo Ferrariego z prośbą o oryginalne nalepki. Chłopiec list wysłał, ale nie doczekał się odpowiedzi. W końcu uznał, że jego list zaginął, albo po prostu Enzo Ferrari dostaje tyle różnych próśb, że nie jest w stanie każdemu odpisać.
A potem z biegiem czasu zapomniał o całej sprawie. Przypomniał sobie o niej we wrześniu ubiegłego roku, gdy na adres domu, w którym wciąż mieszkają jego rodzice, przyszedł zaadresowany do Dawida list z firmy Ferrari. I zaproszenie do wizyty w Maranello oraz udziału w filmie reklamowym.

Okazało się, że szefowie Ferrari wpadli na pomysł nakręcenia spotu z udziałem trzech mężczyzn, którzy od dziecka byli zafascynowani samochodami tej marki i chcieliby opowiedziedzieć swoją historię. Z archiwów firmy wydobyto skrupulatnie zbierane listy. Przeczytano ich ponad 2000, ostatecznie wybrano trzy. Jeden z nich to była ta wysłana przez Davida prośba o naklejki do bolidu wykonanego przez tatę.
David Donolato z zaproszenia się ucieszył. A na wycieczkę do Maranello zabrał ze sobą sprawcę całego zamieszania sprzed 37 lat, czyli swojego tatę. Już na miejscu, podczas wizyty w fabryce, dowiedział się, że jego list nie pozostał bez odpowiedzi. Pokazano mu przechowywane do dziś w archiwum firmy potwierdzenie nadania listu z naklejkami. Przesyłka musiała więc zaginąć na poczcie.
Odpowiedzi na swoje prośby dostali za to przed laty Alessandro Roppo i Michele Lupetti. To pozostali dwaj miłośnicy Ferrari, którzy po wielu latach zostali zaproszeni do odwiedzenia fabryki w Maranello i mogli opowiedzieć o swojej pasji w nowym spocie reklamowym swojej ukochanej marki.