Menu

Reżyser "Friends" wydaje wspomnienia z okresu realizacji kultowego serialu

Reżyser "Friends" wydaje wspomnienia z okresu realizacji kultowego serialu
"Friends" do dziś uchodzi za jeden z najbardziej kultowych sitcomów. (Fot. Getty Images)
Na rynku wydawniczym zadebiutował dzisiaj pamiętnik Jamesa Burrowsa, reżysera stojącego za sukcesem takich telewizyjnych hitów, jak 'Taxi', 'Zdrówko!', 'Will i Grace' czy kultowi 'Przyjaciele'. W udostępnionym prasie fragmencie nadchodzącej książki Burrows podzielił się kilkoma wspomnieniami z planu słynnego serialu opowiadającego o perypetiach szóstki młodych nowojorczyków.

James Burrows postanowił przyjrzeć się swojej trwającej przeszło 50 lat karierze w branży telewizyjnej i opisać wyniesione z planów zdjęciowych doświadczenia. Tak powstała książka "Directed by James Burrows", która trafiła właśnie do księgarń.

"Legendarny reżyser sitcomów przez ostatnie pięćdziesiąt lat bawił do łez całą Amerykę. W jego pamiętniku czytelnicy znajdą nigdy niepublikowane zakulisowe historie na temat wspaniałych seriali, które nakręcił. Burrows analizuje też swoje osobiste sukcesy i porażki oraz udziela rad początkującym reżyserom, scenarzystom i aktorom" - głosi opis wydawcy.

W udostępnionym na łamach "WSJ. Magazine" fragmencie pamiętnika Burrows ujawnił kilka szczegółów na temat pracy na planie "Przyjaciół". Jak podkreśla, od samego początku wiedział, że serial ten okaże się hitem.

"Gdy dostałem propozycję nakręcenia pilotażowego odcinka, miałem w głowie dwie rzeczy: kompletnie nie mam czasu na ten projekt i absolutnie muszę go zrealizować. 95 proc. nakręconego materiału pojawiło się w pilocie. Miałem przeczucie, że to będzie rewelacyjny serial" – wyjawił Burrows.

Intuicja go nie zawiodła. Produkcja doczekała się 10 sezonów i zdobyła szereg prestiżowych nagród, takich jak Emmy, People’s Choice czy Satelity. A dla odtwórców głównych ról okazała się zaś trampoliną do sukcesu i sławy, którą cieszą się do dziś.

James Burrows zdradził, że najlepiej na planie pracowało mu się z Courteney Cox i Mattem LeBlanciem. (Fot. PAP/EPA)

Reżyser nie ukrywa ogromnej sympatii, jaką darzył członków obsady "Przyjaciół". "Natychmiast pokochałem tę szóstkę dzieciaków. Mieliśmy niesamowite szczęście, że wszyscy zgodzili się wystąpić w serialu" - wspomina po latach. I dodaje, że niezwykle bliska więź, jaką widać na ekranie między bohaterami, to w dużej mierze zasługa Courteney Cox, która była swoistym spoiwem łączącym całą grupę.

"Początkowo nie była najzabawniejsza w aktorskiej ekipie, ale z czasem dojrzała i odnalazła swój humor. Była oszałamiająco piękna. Pełniła rolę kogoś w rodzaju łącznika. To dlatego serial można w zasadzie nazwać opowieścią o Monice i jej przyjaciołach. Ona jest sercem grupy. Po wyłączeniu kamer wyglądało to podobnie" – zdradził filmowiec.

Największe pochwały reżyser skierował pod adresem Matta LeBlanca, który zagrał Joeya Tribbianiego. Zdaniem Burrowsa, aktor najbardziej się rozwinął twórczo, do tego wciąż zadziwiał ekipę swoją pracowitością.

"Cały czas dążył do tego, by ulepszać swoją pracę. Rozwijał postać wraz ze scenarzystami, pilnie studiował notatki, zwracał uwagę na szczegóły. Joey w jego interpretacji nigdy nie był głupkiem – Matt grał go w taki sposób, by pokazać, że tak naprawdę jest mądrzejszy niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. To wymagało dużej dojrzałości i wyjątkowego talentu. Na tle pozostałych aktorów wyróżniał się ogromnym zaangażowaniem i chęcią uczenia się" – zdradza Burrows.

Waluty


Kurs NBP z dnia 02.05.2025
GBP 5.0141 złEUR 4.2750 złUSD 3.7722 złCHF 4.5654 zł

Sport