Kinga Rusin zdradziła, że mieszka w Kostaryce. Martwi się tam o polskie lasy

Podróż po świecie Kingi Rusin trwa. Dziennikarka ani myśli wracać do Polski, zwłaszcza zimą, gdy gdy warunki atmosferyczne w naszym kraju nie rozpieszczają. Od kiedy półtora roku temu odeszła z TVN, przenosi się z jednego kraju do drugiego, a lista miejsc, w których mieszkała, robi się naprawdę imponująca. Malediwy, Sri Lanka, Kenia, Tanzania, Namibia...
Pod koniec ubiegłego roku razem z ukochanym Markiem Kujawą wróciła na Malediwy, ale nie spędziła tam kilku miesięcy, jak zeszłej zimy, tylko kilka tygodni. Potem wyruszyła dalej, o czym poinformowała swoich fanów tuż po sylwestrze. "Nowy Rok, nowy kontynent. Jedziemy do kraju, który już dawno chcieliśmy odwiedzić dla jego naturalnego piękna i w poszukiwaniu inspiracji dla naszych kosmetyków" – zapowiedziała tajemniczo Rusin, ale nie zdradziła, jaki to kraj.
Teraz zagadka się wyjaśniła, bo dziennikarka w najnowszym poście w social mediach ujawniła, dokąd przeniosła się na kolejne tygodnie. "Jak tu mówią Pura Vida na dzień dobry, na do widzenia, zamiast dziękuję i powodzenia - na dobry początek naszej kostarykańskiej wyprawy: Pura Vida (samo życie/czyste życie)" – napisała dziennikarka i dodała: "Kostaryka to zieleń w czystej postaci, to odgłosy dżungli na wyciągnięcie ręki, to nieustający kontakt z przyrodą, którą tu uznaje się za dobro narodowe i chroni nie z obowiązku, a miłości i przekonania".
Dziennikarka od wielu miesięcy podróżuje po świecie, ale ani na chwilę nie przestaje śledzić tego, co się dzieje w Polsce i często komentuje wydarzenia, które ją oburzają lub wywołują emocje. Jednym z tematów, które wyjątkowo mocno leżą Rusin na sercu, jest wycinka polskich lasów. W 2018 roku dziennikarka ostro przeciwstawiała się regulacjom prawnym wprowadzonym przez ówczesnego ministra środowiska Jana Szyszkę, potem wielokrotnie wracała do tego tematu, krytykując działalność Lasów Państwowych.
Gdy zobaczyła, z jaką troską podchodzi się do dzikiej przyrody na Kostaryce, po raz kolejny postanowiła wypunktować to, co dzieje się w kraju. "U nas tnie się drzewa na potęgę! Czytam, że na rok 2022 Lasy Państwowe (przedsiębiorstwo zarabiające na wyrębach i polowaniach) zaplanowało w niektórych nadleśnictwach wzrost wycinek nawet o 300 proc. (np. w Lublińcu). Wygląda to tak, jakby rżnęli już wszystko jak leci (wg raportów organizacji ochrony środowiska nie omijają nawet otulin i terenów prawnie chronionych Parków Narodowych)!" - napisała zbulwersowana dziennikarka.
"Totalne zręby zostawiają w lasach przerażające blizny, pozbawiają ludzi miejsc do wypoczynku, zwierzęta miejsca do życia, nas wszystkich razem źródeł tlenu" - dodała.