Martyna Wojciechowska o kobiecości i wegetarianiźmie

Prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" wyznała, że przez długi czas starała się być bardziej męska, by być traktowana poważnie przez mężczyzn, a potem popadła w kolejną skrajność – przesadnie podkreślała makijażem i ubiorem swoją kobiecość, co dziś również uważa za swój błąd.
"Przez długie lata szukałam swojej drogi i sposobu na bycie kobietą. Najpierw tak bardzo chciałam grać ważną rolę w męskim świecie, że się zapędziłam w walce, kobiece cechy uważałam za słabość i je odrzucałam. Później chciałam nadrobić ten czas i przesadnie wyrażałam swoją kobiecość. A przynajmniej to, jak ją pojmowałam wtedy. Był więc mocny makijaż, kuse ubrania, odważne zdjęcia. Ślepy zaułek" – zwierzyła się dziennikarka.
Dziś Wojciechowska patrzy na siebie zupełnie inaczej. "Aż przyszedł taki czas, że poczułam i zrozumiałam w końcu, że jestem wystarczająco dobrą wersją samej siebie i nie potrzebuję tych wszystkich dodatków. Ani męskiego stylu zachowania, ani pseudoseksownych ubrań i prowokacyjnych sesji. Uświadomiłam sobie, że w prostocie i głębokiej wierze w to, kim jestem i co chcę robić w życiu, jest największa siła i prawda" – podkreśliła.
Jej post kończy hasztag #imenough, który Wojciechowska lansuje od dłuższego czasu, by budować w kobietach poczucie własnej wartości. Ostatnio w życiu Martyny Wojciechowskiej zaszła jeszcze jednak ważna zmiana. Dziennikarka zwierzyła się w ostatnim poście na instagramie, że przestała jeść mięso, by chronić swoje zdrowie i środowisko naturalne.
Przekonuje także, że ta zmiana diety wcześniej czy później czeka każdego z nas: "Śniadanie! Najlepsze w wersji roślinnej! Zdrowe dla naszego ciała i dla... planety! Sam sir David Attenborough zachęca do przejścia na wegetarianizm lub chociaż do ograniczenia spożycia mięsa. Zmiana diety na bardziej roślinną pozwoli lepiej chronić zasoby naturalne, gatunki zwierząt i produkować więcej żywności. Ziemia nie wyżywi ponad 7 miliardów mięsożerców, więc ta zmiana jest konieczna" – zapewnia dziennikarka.