Czy mąż powinien "pomagać" żonie w domu???

"Na początku swojego aktywnego związkowego życia też się zachwycałam, kiedy ktoś chwalił mojego chłopaka, czy potem męża, że Ach, jak on wspaniały, tak ci pomaga w domu. Pękałam z dumy, że takiego cudownego partnera miałam" – pisze na swoim Instagramie Joanna Keszka. Jej podejście do tej kwestii z czasem znacząco się zmieniło. "Teraz kiedy usłyszę zdanie: Ale ci ten mąż pomaga, zapala mi się czerwona lampka. Bo co to znaczy pomaga? Włącza się tylko na chwilę do pierdylionu obowiązków, które zgodnie z tradycyjnym porządkiem rzeczy powinny być normalnie na kobiecej głowie" – stwierdza edukatorka seksualna, o której ostatnio zrobiło się głośno dzięki podcastowi, który prowadzi z Magdą Mołek.
W dalszej części postu Keszka rozwija swój pogląd na to, jak powinna wyglądać organizacja domowego życia. "Nie chcę pomagania. Chcę, żeby dorośli mężczyźni, z którymi idziemy przez życie, dzielili z nami nie tylko łóżko, wspólne wyjazdy na wakacje i głaskanie kota, ale też zmywania wspólnej podłogi, zakupy, które razem (plus dzieci, psy i koty) zjadamy, szorowanie wspólnych przecież toalet i inne rzeczy, które są częścią wspólnego dorosłego życia. Nie chcę pomagania, chcę uczciwego podziału, bez obciążania kogoś pod kokardę domowymi zajęciami, tylko dlatego, że urodził się z ci**, a nie z penisem" – podkreśla w swoim wpisie.
Keszka zaapelowała też do Polek, by spojrzały na swoje obowiązki z innej strony. "Kobieca praca jest wciąż niedoszacowywana i traktowana z lekceważeniem. Ba, my same nie doceniamy tego jak dużo robimy i jak wielka ciąży na nas odpowiedzialność: za porządek, za planowanie menu, za zdrowie i samopoczucie całej rodziny i za czystą kocią kuwetę. (…) Nie ma świętszej rzeczy w naszym kraju niż wmawianie kobietom, że nasza harówka, to takie tam siedzenie w domu, a jego zajęcia to poważne sprawy, na które musi mieć siły i dlatego nie wolno mu się w domu przemęczać. On musi odpoczywać. Ty nie musisz. Więc, nie. Zachęcam was do olewania pomagania, dzielmy się obowiązkami, tak samo jak przyjemnościami. Uczciwie i po równo" – postuluje Joanna Keszka.