Afrodyzjak czy antybiotyk? Co jest prawdą o czosnku?
Ludzie uprawiają czosnek już od ponad 5 tysięcy lat. Starożytni Egipcjanie wierzyli, że czosnek chroni zmarłych przed złymi duchami. Zanim złożyli ciało do grobu, wkładali go ust tych, którzy odeszli, ząbek czosnku. Co więcej, wyciągi z czosnku dodawali do specyfików wykorzystywanych przy balsamowaniu zwłok.
Rzymscy legioniści jedli czosnek przed bitwą, by mieć odwagę stawić czoła wrogowi. Roślina ta była bowiem łączona z bogiem wojny, czyli Marsem. Z kolei żeglarze wykorzystywali czosnek jako ochronę przed zatonięciem statków.
Lekarze, którzy kilkaset lat temu walczyli z dżumą, nosili demoniczne maski - długie, skórzane dzioby z okularami. Miały one chronić ich przed zarażeniem się dżumą. Do tych dziobów wkładano aromatyczne zioła i, jakżeby inaczej, czosnek.
O tym, że wampiry boją się czosnku, wiedzą wszyscy miłośnicy horrorów. W Rumunii, skąd pochodził Drakula, ludzie pamiętali, by codziennie jeść czosnek, smarować nim okna i drzwi domu, a także, by wieszać w izbach czosnkowe wieńce.
Tę roślinę traktowano też jako afrodyzjak. Chętnie pokrzepiali się nią zarówno kochliwy król Anglii Henryk IV, jak i Casanova.