Taylor Swift pobiła rekord ustanowiony przed laty przez Barbrę Streisand
Swift stała się pierwszą kobietą w historii, której cztery albumy jednocześnie znalazły się na liście "Billboard Top 10". Co więcej, jest to dwunasty album piosenkarki, który zapewnił jej pierwsze miejsce w notowaniu. To oznacza, że Swift pobiła dotychczasowy rekord należący do Barbry Streisand, która na szczycie tego prestiżowego notowania umieściła jedenaście swoich płyt.
W przypadku największej liczby albumów, które jednocześnie znalazły się na liście "Billboard Top 10", piosenkarkę wyprzedza jedynie Prince. Po jego śmierci w 2016 roku aż pięć jego krążków znalazło się w pierwszej dziesiątce tego zestawienia.
Nikt nie jest lepszy od Swift pod względem ogólnej liczby albumów, które znalazły się na pierwszym miejscu słynnego zestawienia magazynu "Billboard". Do tej pory liderkami tego rankingu były Swift i Barbra Streisand - obie miały po jedenaście płyt w Top 10. W chwili, gdy ponownie nagrany album "Speak Now" też wspiął się na szczyt zestawienia, Swift wyprzedziła Streisand i została samodzielną liderką.
"Speak Now (Taylor's Version)" to trzeci album - po "Fearless (Taylor's Version)" i "Red (Taylor's Version)" - który piosenkarka nagrała ponownie. Decyzja Swift o ponownym nagraniu tych płyt to pokłosie jej sporu ze Scottem Borchettą, założycielem wytwórni Big Machine Records, z którą artystka związała się na początku swojej kariery.
W ramach obowiązującej umowy wytwórnia posiadała prawa do sześciu albumów Swift. W 2018 roku piosenkarka rozstała się z wytwórnią, zaś rok później Big Machine Records zostało sprzedane za 330 mln Scooterowi Braunowi, tym samym wraz z wytwórnią nabył on także prawa do krążków piosenkarki.
To nie podobało się Swift. Choć proponowano jej możliwość odkupienia praw, ona uznała, że zaproponowane jej warunki są niedorzeczne. Korzystając z faktu, że zachowała prawa do tekstów i kompozycji, Swift postanowiła nagrać jeszcze raz swoje wczesne albumy wydane w latach 2008, 2010 i 2012.