Gwiazdor "Pięćdziesięciu twarzy Greya" wściekł się na kinomanów
"Uprzedzenie to pierdo…a zaraza. To zaraza całej naszej kultury. W moim zawodzie bez dwóch zdań, ale generalnie również. Ludzie mają uprzedzenia wobec innych ludzi bez żadnej, k…a, podstawy. I jest to bardzo smutne. Spójrzcie na Roba, który został obsadzony w roli Człowieka-Nietoperza. I 90 proc. opinii było negatywnych" – stwierdził Dornan w rozmowie z magazynem "Esquire".
Aktor przypomniał też innego gwiazdora, który - zdaniem fanów - nie był godzien roli, którą dostał. "Kiedy Daniel Craig został obsadzony w roli Bonda, 100 proc. fanów było przeciwko. To, co o nim pisano, było podłe. Było to niepokojące, kiedy śledziło się ten piep…ny, jadowity gniew, jaki żywią ludzie wobec decyzji obsadowych. A potem..., zgadnijcie co? Daniel Craig okazał się k…wsko genialny i zmienił całą energię Jamesa Bonda" – dodał gwiazdor oscarowego "Belfastu".
Słowa Jamiego Dornana brzmią tak samo jak to, co w ubiegłym roku w rozmowie z "Entertainment Weekly" mówiła reżyserka obsady Bonda, Debbie McWilliams.
"Reakcja na obsadzenie Daniela była niewiarygodnie negatywna. Reakcja prasy była okropna i było mi go żal. Zachęciło go to jednak do zrobienia wszystkiego, co w jego mocy, aby udowodnić wszystkim, że się mylili. Podczas zdjęć pojawiały się informacje, że nie umie chodzić, nie potrafi biegać, źle prowadzi samochód. To wszystko było bzdurą. Daniel nie wychylał się, robił swoje, a po premierze wszyscy uznali, że jednak lubią go w roli Bonda" – stwierdziła.
Jamiego Dornana niedługo będzie można zobaczyć w szpiegowskim filmie akcji "Heart of Stone". Występuje tam u boku m.in. Gal Gadot, Sophie Okonedo oraz Matthiasa Schweighofera. Produkcja realizowana jest dla platformy Netflix.