Fani krytykują Beyonce za występ w Dubaju
Autorka hitu "Single Ladies" po raz pierwszy od czterech lat zaśpiewała na żywo przed publicznością. 21 stycznia Beyonce dała godzinny koncert w Dubaju w ramach uroczystego otwarcia jednego z najbardziej luksusowych hoteli na świecie - Atlantis The Royal. Za swój występ otrzymała ona ponoć rekordowe 24 mln dolarów.
Koncert Beyonce odbił się w mediach szerokim echem – nie tylko ze względu na duet z córką czy niebotyczne wynagrodzenie, jakie miała otrzymać za swój występ. W sieci pojawiło się mnóstwo krytycznych uwag pod adresem gwiazdy. Nie chodzi jednak bynajmniej o jakość muzycznego show, lecz samą decyzję o przyjęciu propozycji występu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
In the United States, Beyoncé is an advocate for LGBT equality. She is praised for her support of "black queers."
— OutKick (@Outkick) January 23, 2023
Yet she just performed for $24 million in the UAE, where same-sex sexual activity is punishable by death.https://t.co/ERnh6WaoCt
Słynąca ze wspierania środowisk LGBT piosenkarka wykazała się nie lada cynizmem, dając koncert w kraju, który znany jest z dyskryminacji mniejszości seksualnych. Dość wspomnieć, że według obowiązujących tam przepisów, jakiekolwiek stosunki seksualne między osobami tej samej płci podlegają karze grzywny, deportacji, pozbawienia wolności oraz – w skrajnych przypadkach – karze śmierci.
"Jeśli jesteś osobą, która zdobyła sławę i bogactwo m.in. dzięki zaciekłej lojalności fanów LGBTQ+ – powiedz, jaka kwota jest zbyt duża, aby odrzucić występ w skrajnie homofobicznym kraju?" – dopytywał na Twitterze jeden z użytkowników serwisu.
"Beyonce nie jest sprzymierzeńcem gejów i lesbijek, skoro dostaje miliony za występ w Dubaju, choć nie potrzebuje ani grosza" – orzekł inny. "Bądźmy szczerzy, Beyonce ma w du*** prawa gejów. Zobaczyła pokaźny czek i po prostu go wzięła" – wtórował mu kolejny odbiorca.
Niektórzy przypomnieli, że swój ostatni album "Renaissance" artystka zadedykowała – o ironio – społeczności LGBTQ+. "Najpierw poświęca całą płytę naszemu środowisku, a potem występuje w Dubaju, gdzie dosłownie zabija się ludzi za to, że są gejami. To chyba jakiś żart" – napisał nie kryjąc rozgoryczenia jeden z internautów.
Głos w tej sprawie zabrała także Bev Jackson, współzałożycielka brytyjskiej organizacji LGB Alliance, która zajmuje się wspieraniem osób homoseksualnych. "Beyonce dla wielu z nas jest ikoną. Jesteśmy głęboko rozczarowani, że zgodziła się dać lukratywny koncert w Dubaju, gdzie akty seksualne między osobami tej samej płci uznawane są za przestępstwo potencjalnie zagrożone karą śmierci. Występ Beyonce w tym miejscu rzuca cień na jej dotychczasowe wspieranie gejów i lesbijek" - przekazała.
Warto dodać, że organizacja ta również mierzy się z ostrą krytyką, gdyż przez wielu postrzegana jest jako grupa transfobiczna. W przeszłości sprzeciwiła się ona bowiem zakazowi stosowania terapii konwersyjnej u osób transpłciowych oraz zapewnieniu transpłciowej młodzieży dostosowanej do ich potrzeb opieki zdrowotnej. Mimo to w 2021 roku brytyjska agencja rządowa Charity Commission wpisała LGB Alliance do rejestru publicznych organizacji charytatywnych.