Na pierwszy rzut oka Tesla nie wydaje się mieć wiele wspólnego z branżą restauracyjną. Ale to tylko pozory. W Stanach Zjednoczonych ogromną popularnością od lat cieszą się restauracje typu drive-thru, czyli takie, w których można kupić posiłek bez wychodzenia z auta.

Elon Musk, który już od jakiegoś czasu rozważał wejście do branży gastronomicznej, w 2018 roku zapowiedział, że marzy mu się lokal typu "drive-in" w starym amerykańskim stylu przy jednej ze swoich stacji do ładowania w Los Angeles.

Zdaje się, że Musk dojrzał do właśnie do tego, by to marzenie zmienić w rzeczywistość. Tyle że teraz już nie chodzi mu o jedną restaurację, ale o całą sieć. Na jego decyzję wpłynęła prawdopodobnie pandemia, w czasie której wydawanie posiłków na wynos było przez długi czas jedynym sposobem funkcjonowania restauracji w wielu krajach świata.

Na razie nie wiadomo, czy restauracje Tesli będą zlokalizowane jedynie przy stacjach do ładowania, których jest ponad 2500 na świecie – jak wcześniej zapowiadał Musk. Choć wydaje się to bardzo dobrym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę czas ładowania samochodów.

To, że Elon Musk rozszerza pola swojej działalności o branże niezwiązane z motoryzacją czy technologią, już nikogo nie dziwi. W listopadzie ubiegłego kierowana przez niego Tesla wprowadziła na rynek własną tequilę. Trunek był sprzedawany na stronie internetowej marki, w cenie 250 dolarów za butelkę. Cały zapas rozszedł się w zaledwie kilka godzin. O pomyśle sprzedaży własnej tequili Musk wspomniał w jednym z żartobliwych wpisów na Twitterze w 2018 roku. Trunek ów nazwał wówczas "tesquilą", co sprawiło, że jego pomysł uznano za żart. Ale skoro tequila Tesli pojawiła się jednak na rynku, to należy się spodziewać, że niedługo Musk ogłosi otwarcie sieci restauracji. Albo testauracji.