Doda o swoim mężu: "Oszukał mnie i wykorzystał"
Gdy w lutym Doda potwierdziła pojawiające się od wielu miesięcy doniesienia, że rozstała się z Emilem Stępniem i złożyła do sądu papiery rozwodowe, zaznaczyła, że chciałaby, aby szczegóły zostały tylko między nimi i że nie będzie odpowiadać na żadne pytania dotyczące przyczyn tego, co się wydarzyło.
W kolejnych miesiącach piosenkarka jedynie dawała sygnały, co mogło być doprowadzić do jej rozstania z mężem. Wspominała o tym, że wiele spraw odkryła dopiero po ślubie, a także zdradziła, że przez wiele miesięcy mierzyła się ze stanem depresyjnym, co zaprowadziło ją nawet do tego, że miewała myśli samobójcze. Nie mówiła jednak źle o Emilu Stępniu; podkreślała, że "Dziewczyny z Dubaju" to ich wspólne producenckie dzieło i że mimo rozstania będą współpracować przy tej produkcji do samego końca.
Jak się jednak okazuje, te słowa nie oddawały faktycznego stanu rzeczy. W najnowszych relacjach na Instagramie widać, że para w żaden sposób nie może się dogadać ani w sprawach osobistych, ani zawodowych. Doda wyznała, że od wielu miesięcy Emil Stępień uniemożliwia jej i reżyserce filmu Marii Sadowskiej dokonania ostatecznego montażu filmu, a zgodnie z opinią dystrybutora i specjalistów ze świata filmu, "Dziewczyny z Dubaju" w obecnym kształcie są za długie.
Piosenkarka wypominiała Stępniowi, że - chcąc jej dopiec - działa na szkodę ich wspólnego filmu. Co gorsza, nastawił przeciwko niej i Sadowskiej innych współpracowników z ekipy produkującej film. Doda posunęła się do stwierdzeń: "Emil oszalał! PO prostu oszalał", "Jestem potraktowana jak zużyty kapeć i wyrzucony za drzwi".
Poruszona postępowaniem męża gwiazda zapowiada też, że nie zostawi tak tej sprawy i odgraża się, że teraz ona przejdzie do ataku na Emila Stępnia. "Masakra! Tu się dzieją chore rzeczy! Jesteście świadkami sytuacji, która, jak myślałam, nigdy w życiu mi się nie przytrafi. To jest jakiś koszmar, wszystko się sprawdza, przed czym mnie ostrzegano i w co nie chciałam wierzyć. Najwyższa pora, by pewne fakty ujrzały światło dzienne" - grozi Stępniowi Doda. "Czuję się wykorzystana i oszukana" - żali się piosenkarka.
Na skargach Doda jednak nie poprzestała. W relacji na jej instastory pojawił się link do nagrania na Youtube, które z pewnością nie jest przeznaczone dla osób poniżej 18. roku życia. Jest to montaż wiadomości, które - według Dody - jej mąż wysyłał do różnych kobiet, którym proponuje współpracę przy filmach. Wiele z tych wiadomości zawiera bardzo obsceniczne treści. Fakt, że Doda zaczęła ujawniać to, co do tej pory chciała przemilczeć, może oznaczać, że przez następne tygodnie, które zostały do premiery "Dziewczyn z Dubaju", będziemy się dowiadywać o kulisach rozstania piosenkarki i producenta coraz więcej. I będą to raczej ponure wieści.