David Harbour nie chce do końca życia być Hopperem

Nie samym "Stranger Things" żyje David Harbour. W piątek 11 sierpnia do kin na całym świecie trafiła ekranizacja popularnej gry wideo "Gran Turismo", w której zagrał u boku m.in. Orlando Blooma. Aktor zapowiada, że po premierze piątego sezonu serialu Netfliksa – ta mocno się opóźni z powodu strajku scenarzystów i aktorów – skupi się wyłącznie na występach w filmach fabularnych.
"Jestem w dość zabawnej sytuacji. Nigdy nie sądziłem, że się w takiej znajdę. Pamiętam, że przy okazji pierwszego sezonu Stranger Things moja rzeczniczka prasowa zapytała, czy może nie wolałbym nie być tak bardzo kojarzony z tym serialem. Zdziwiłem się, bo kocham ten serial i kocham moją postać. I tak rzeczywiście jest, ale nie chcę być tylko tą postacią, nie chcę być tylko tym facetem" – mówił Harbour w rozmowie z magazynem "Insider".
David Harbour Doesn't Want to Be Known as Hopper From STRANGER THINGS For the Rest of His Career, He Wants to Be a Film Actor
— GeekTyrant (@GeekTyrant) August 11, 2023
Link: https://t.co/4x4zAd6bgs pic.twitter.com/C5BHe6ZZZt
Jak przyznaje, pewnego dnia chciałby przestać być kojarzony wyłącznie z postacią, która zapewniła mu rozgłos.
"Myślę o George’u Clooneyu i jego odejściu z Ostrego dyżuru. Teraz postrzegamy go jako George’a Clooneya, ale był taki czas, kiedy postrzegany był jako ten gość z Ostrego dyżuru, który kręci film z Nicole Kidman. Staram się w tym jakoś poruszać, co nie jest łatwe, bo nie chcesz s..ć na ludzi, którzy kochają cię za serial, który też kochasz. Jednocześnie chcesz jednak opuścić gniazdo. Mam w sobie dużo więcej. Potrafię być zupełnie inny i chcę, aby ludzie to zobaczyli. Nie chcę, żeby przez resztę mojego życia, gdy będę szedł ulicą, co pięć minut ktoś krzyczał do mnie Hopper!" – kończy Harbour.
Jak przypomina portal Variety, zanim Harbour dał się poznać w roli szeryfa Hoppera, można było go oglądać w drugoplanowych rolach w takich produkcjach jak m.in. "Tajemnica Brokeback Mountain" czy "Droga do szczęścia".
Sukces "Stranger Things" dał mu szansę, by zaistnieć jako aktor pierwszoplanowy. Niepowodzeniem skończyła się jednak jego przygoda z filmem "Hellboy", który przepadł w box-office i nie spodobał się prawie nikomu. Lepiej odebrana została sensacyjna komedia "Dzika noc", a Harbour błysnął też w marvelowskiej "Czarnej Wdowie".