Przyrodni brat Elvisa Presleya przekonuje, że ten popełnił samobójstwo...
Po śmierci matki Elvisa, Gladys, wdowiec ożenił się z Dee Stanley (David jest jej synem z poprzedniego związku). W ten sposób Vernon (ojciec) zyskał pasierba, a Elvis, młodszego o 20 lat przyrodniego brata.
David z czasem zaczął należeć do świty "króla rock’n’rolla", najpierw pracując jako jego ochroniarz, a później menadżer koncertowy. Miał być w posiadłości Presleyów, Graceland, gdy piosenkarz zmarł na zawał serca. W 2016 r. ukazały się jego wspomnienia poświęcone Elvisowi "My Brother Elvis: The Final Years".
Stanley jest jednym z bohaterów trzyodcinkowego dokumentu platformy Amazon Prime "Elvis’ women", którego tematem są relacje wokalisty z kobietami. Uwagę widzów może przykuć to, co powiedział na temat okoliczności, którego doprowadziły Elvisa do śmierci. "Z premedytacją wziął leki, które go zabiły" – stwierdził Stanley, cytowany przez dziennik "Mirror".
Jego zdaniem Elvis miał wyrzuty sumienia związane z tym, że co rusz wikłał się w romanse z nastoletnimi dziewczętami. Bał się, że gdy wyjdzie to na jaw, jego kariera będzie skończona i że grozić mu będzie więzienie.
"Jego zamiłowanie do młodych dziewcząt, w wieku 15 lub 16 lat, przyprawiało mnie o mdłości. To cud, że nie został zdemaskowany. Udawało mu się to, co większości ludzi nie uszłoby na sucho. A to ze względu na jego pieniądze, fortunę, sławę, władzę, charyzmę i magnetyzm" – mówił Stanley.
W dokumencie poza Stanleyem głos zabrało kilka kobiet, które znalazły się na celowniku Presleya, gdy były bardzo młode. Jedną z nich jest Jackie Rowland. Gdy miała 13 lat, zawarła umowę ze swoją matką, że jeśli schudnie, zostanie zabrana na koncert swojego idola. W ciągu roku udało jej stracić 36 kg.
Matka napisała do Elvisa list, by podziękować mu za pozytywny wpływ, jaki wywarł na córkę. W odpowiedzi muzyk zaprosił ją z córką na spotkanie ze swoją rodziną. Gdy Elvis i Jackie zostali sami, muzyk miał zacząć kąsać ją w uszy i lizać jej szyję.





























