Cher wystawiła na sprzedaż swoją rezydencję w Malibu

Cher kupiła tę posiadłość w 1989 roku za niecałe 3 miliony dolarów i od razu rozpoczęła przebudowę, która trwała pięć lat. Dzięki temu pojawiły się udogodnienia, które dziś są atutem windującym cenę nieruchomości przy Pacific Coast Highway.
To m.in. kort tenisowy i basen infinity, czyli z niewidoczną krawędzią, za którą rozpościera się widok na ocean, a także fontanna w stylu mauretańskim stojąca na dziedzińcu, do którego od bramy wiazdowej wiedzie aleja wysadzona palmami. W całym domu i stróżówce, która pełni funkcję domku dla gości, jest w sumie siedem sypialni. W willi znalazło się też miejsce na salę kinową oraz dwie siłownie - wewnętrzną i zewnętrzną.
Dla fanów piosenkarki największym atutem będzie jednak jej osobisty apartament. Jest w nim m.in. pokój do medytacji oraz dwie garderoby, z których jedna służy też jako panic room, czyli miejsce, w którym można się zabarykadować w razie napadu i wezwać pomoc. Inne pomieszczenie, o stałej temperaturze i wilgotności, służy do przechowywania słynnych peruk i tresek, których artystka - jak można przeczytać w książce "The Cher Scrapebook" - ma ponad setkę.

Łazienka urządzona jest w stylu łaźni tureckiej. Zdobią ją przywiezione z tego kraju drewniane parawany.
Sama Cher w mailu przesłanym redakcji "Wall Street Journal" zaznaczyła, że z każdego pokoju w domu jest widok na ocean. Wspomniała też, że często gościła tu przyjaciół, urządzając zarówno kameralne kolacje w rodzinnej jadalni, jak i większe imprezy w namiotach na dziedzińcu i przy basenie. "Mój Rinpocze (lama) przybył tu z grupą przyjaciół na sesję modlitewną" - napisała gwiazda, zapewniając, że w rezydencji panuje dobra energia.
Piosenkarka mieszkała w rezydencji w Malibu ponad 30 lat. Już raz, w 2009 roku, próbowała ją sprzedać. Wówczas cena była znacznie niższa - wynosiła "tylko" 45 milionów dolarów. Teraz to koszt 85 milionów!