W San Francisco powstała restauracja wyłącznie dla... psów

Jak można przeczytać na stronie restauracji, prowadzi ją Rahmi Massarweh i jego żona Alejandra. Rahmi jest profesjonalnym szefem kuchni, specjalizuje się w daniach kuchni francuskiej. Usługi gastronomiczne dla psów uruchomił z miłości do tych czworonogów.
On i jego żona w 2010 roku nabyli mastifa angielskiego, którego nazwali Grizzly. Z początku karmili go tym, co zalecił hodowca i co proponowały sklepy zoologiczne. Już po tygodniu pies zaczął grymasić, więc uznali, że problemem jest jakość dostępnej karmy.

"Korzystając z mojej wiedzy szefa kuchni, zacząłem układać mu dietę, opartą na naturalnych produktach sezonowych" – twierdzi Rahmi Massarweh.
Następnie szef kuchni przeszedł szkolenie w wytwarzaniu pokarmów o dużej zawartości składników odżywczych. Jeśli mięso, to wyłącznie z bydła hodowanego na pastwiskach i karmionego trawą, warzywa – tylko sezonowe. Do tego dziczyzna.

Gdy opanował tę sztukę, zaczął wytwarzać rzemieślniczą karmę dla psów. Restauracja Dogue to dla niego powrót do roli szefa kuchni. Jak bowiem wyznał w wywiadzie dla "Los Angeles Times", z gotowaniem dla ludzi skończył na dobre w 2015 roku, bo czuł się wypalony po wielu latach pracy.
Najpierw otworzył z żoną psi ośrodek opieki dziennej, w którym serwowali czworonogom własnoręcznie przyrządzone potrawy. Małżeństwo uruchomiło też m.in. catering dla psów, cierpiących na alergie pokarmowe. Zainicjowana 25 września restauracja Dogue jest ich kolejnym biznesem.

Prywatnie szef psiej kuchni i jego żona mają już 4 psy (Grizzly, Luna, Achilles i Sir Wellington). Na podstawie oferty restauracji można założyć, że są to najbardziej zadowolone z życia zwierzęta na świecie.
Menu układane jest – jako się rzekło – w zależności od dostępnych w danym sezonie świeżych produktów. Ostatnio były to np. zupa grzybową Chaga, gofry ze skóry kurczaka, stek z karkówki ze sfermentowaną marchewką i burakami oraz trawą pszeniczną, małże zielone oraz tatar z krów karmionych mikrolistkami.