Annie Leibovitz wspomina swoje sesje zdjęciowe z Elżbietą II

Po raz pierwszy Elżbieta II stanęła przed obiektywem Leibovitz w 2007 roku. Był to dla niej wyjątkowy zaszczyt, bowiem była pierwszą amerykańską fotografką, którą poproszono o wykonanie portretów królowej. Oczywiście, Annie miała w swoim portfolio sesje z niezliczoną liczbą gwiazd i cenionych osobistości, ale taka bohaterka stresowała ją szczególnie. Tym bardziej, że jak wspomniała w rozmowie z "Vogue", sesja poszła zupełnie nie po jej myśli.
Leibovitz miała w zamyśle nieco skromniejszy anturaż, chciała uwiecznić Elżbietę II podczas konnej przejażdżki. Tymczasem ta pojawiła się spóźniona z tiarą na głowie i w bardzo wymyślnej złotej kreacji. Co więcej, na wykonanie kilku perfekcyjnych ujęć Annie miała zaledwie 25 minut. Swoje marzenie o uwiecznieniu brytyjskiej królowej w mniej wytwornym otoczeniu, spełniła dziewięć lat później.
Annie Leibovitz was invited to photograph Queen Elizabeth II twice, in 2007 and in 2017. "I understood that she believed in giving you free rein when you worked with her," Leibovitz says. https://t.co/VqXqQ7SQRA
— Vogue Magazine (@voguemagazine) September 9, 2022
W 2016 roku ponownie skorzystano z jej usług, a wykonane zdjęcia miały być pamiątką 90. urodzin Elżbiety II. Tym razem obyło się bez wytwornych kreacji, królewskich diamentów. Leibovitz mogła uwiecznić monarchinię w otoczeniu gromadki prawnucząt, ukochanego męża, córki Anny i wiernych czworonożnych pupili. Wykorzystała ten nieco mniej formalny czas i otoczenie, aby nieco bliżej przyjrzeć się swojej bohaterce.
"To były niezapomniane przygody, w trakcie których zrozumiałam, że kiedy się z nią pracuje, daje ci wolną rękę, cierpliwie pozuje, bowiem uważa to za swój obowiązek i część pracy" - wspomniała w rozmowie z "Vogue" fotografka. Dodała, że dopiero przy okazji drugiej sesji dowiedziała się, dlaczego właśnie jej powierzono wykonanie obu sesji monarchini. Odpowiedź była krótka i zwięzła: "bo o to poprosiłaś". W istocie fotografka chciała, aby portret królowej znalazł się w albumie "Women" wydanym w 1999 roku.
Jako jedna z najczęściej fotografowanych osób na świecie, Elżbieta II spotkała w swoim życiu wielu uznanych fotografów i chętnie rozmawiała o artystach i samej sztuce zatrzymywania w kadrze ulotnych chwil. Leibovitz była zaskoczona faktem, jak wiele szczegółów z poszczególnych sesji monarchini zapisała w swojej pamięci. Ona jednak zapamiętała jeden bardzo znaczący i, z perspektywy ostatnich dni, wzruszający moment w trakcie ich współpracy. Podczas pierwszej sesji, gdy królowa pojawiła się w wytwornej kreacji, pięknej biżuterii, usiadła we wskazanym miejscu i stwierdziła: "Myślę, że księżniczka Małgorzata byłaby znacznie lepszym obiektem".
The Queen went out walking with her dogs every day... The Queen grew up with corgis, fearless little dogs bred for herding cattle. Her father brought a corgi home when she was seven, and she was not without one— for decades afterward.
— Annie Leibovitz (@annieleibovitz) September 8, 2022
Windsor Castle, Berkshire, England, 2016 pic.twitter.com/HYPrwa1b7p
"Ten moment bezbronności – dziś płaczę, gdy tylko wspominam tę chwilę. W środku sesji pomyślała, że może nie jest wystarczająco dobrym tematem, kwestionując samą siebie. Tego dnia zobaczyłam wszystkie jej twarze" - dodała Leibovitz.
Leibovitz zapamięta Elżbietę II jako skromną, niezwykle małomówną osobę. "Była cicha. Nigdy sama nie inicjowała rozmowy. Gdy jednak poruszyło się jakiś temat, chętnie włączała się do dyskusji" - przyznała i dodała, że jako artystka będzie ją pamiętać, jako osobę, która ufała artystom, ich wyobraźni, wizji, kreatywności, i z ogromną dozą cierpliwości i wyrozumiałości uczestniczyła w procesie twórczym.