Czy Lana Del Rey zaatakowała inne piosenkarki?

Lana Del Rey to piosenkarka i autorka tekstów, słynąca z utworów o gorzkim, wręcz ponurym przesłaniu, którym towarzyszą miłe dla ucha melodie. Część osób twierdzi, że z jej muzyki wyziera smutek i właśnie to takich komentarzy gwiazda odniosła się w swoim niedawnym wpisie na Instagramie. Napisała, że nie widzi powodu, by czepiać się jej z powodu tego, o czym śpiewa. Zasugerowała przy tym, że jak ktoś szuka innego repertuaru, to może słuchać twórczości wielu artystek, które śpiewają o randkowaniu i uprawianiu seksu, a przy tym wykorzystują na scenie i w teledyskach swój seksapil. Chciała w ten sposób dać odpór krytykom i dać do zrozumienia, że jej piosenki są bliższe prawdziwego życia.
Nie byłoby w tym nic kontrowersyjnego, gdyby nie to, że Lana powiedziała, jakie artystki ma na myśli. Wymieniła m.in. czarnoskórą Beyonce, Arianę Grande (pochodzenia włoskiego), Camilę Cabello (pochodzenia kubańsko-meksykańskiego).
W sieci zawrzało. Jedni chwalili Lanę za to, że pisze, co naprawdę myśli. Inni zarzucili jej rasizm. Bo dlaczego nie wymieniła w gronie emanujących seksualnością piosenkarek białych amerykańskich artystek, takich jak Taylor Swift, Lady Gagi czy Katy Perry? W komentarzach można było przeczytać: "Nie zamierzamy demonizować kolorowych artystek za to, że śpiewają o seksie i realiach ich życia erotycznego". "Nie masz prawa zdyskredytować czarnych artystek za ich sukcesy".
Lana Del Rey poproszona przez magazyn Los Angeles Times o komentarz, najpierw wyjaśniła, że jej piosenki oparte są na osobistych doświadczeniach, dlatego traktują o "trudnych związkach", depresji i przemocy. I że przez to śpiewanie "złożonej prawdy" czuje się niesprawiedliwie traktowana w mediach. "Niech to będzie jasne, nie jestem feministką. Ale w feminizmie musi być miejsce dla kobiet, które wyglądają i zachowują się jak ja" - wyjaśniła.
A na Instagramie odpowiedziała też zarzucającym jej rasizm komentatorom. Stwierdziła, że przekręcają jej słowa. Odpisała też, że w poście wymieniła po prostu swoje ulubione artystki. A że wszystkie są kolorowe, to nie jej problem, tylko tych, którzy… to zauważyli.