Choć Barbie - a właściwie Barbara Millicent Roberts, bo tak brzmi jej pełne imię i nazwisko - została stworzona przez Ruth Handler w 1958 roku, za datę jej "urodzin" uznaje się 9 marca 1959 roku, kiedy to zadebiutowała na amerykańskich międzynarodowych Targach Zabawek w Nowym Jorku. Do dziś jest jedną z najlepiej sprzedających się zabawek na świecie, a nawet najbardziej znaną ikoną kultury masowej.

Jak zauważyła Dorota Wellman, Barbie nie jest zwykłą lalką, którą każdy chce mieć. "To jest także postać, która inspiruje dziewczynki do różnych działań, żeby spełniały swoje marzenia. To lalka wyjątkowa, nawet czasami dorosłe kobiety, a nawet niektórzy mężczyźni, chcą mieć Barbie tylko po to, żeby na nią patrzeć albo żeby się nią inspirować" - mówiła.

Poza byciem zabawką, Barbie ma misję, która głosi: możesz być, kim chcesz. Dlatego lalka w swych wcieleniach wykonuje przeróżne - często "męskie" - zawody. I tak, Barbie była lekarzem, pilotem czy weterynarzem. "Róbta co chceta powinna mówić Barbie, gdyby nie to, że ten slogan jest już zajęty przez Jurka Owsiaka" - twierdzi Wellman i podkreśla, że lalka ta zawsze będzie symbolizowała to, że kobieta ma wybór.

Lalka ma motywować do spełniania marzeń. Bowiem, jak wskazują badania, dziewczynki dość szybko tracą pewność siebie i wiarę we własne możliwości (tzw. zjawisko Dream Gap). 

"W wieku 5 lat dziewczynki przestają wierzyć, że mogą być, kim chcą, np. prezydentami. A jak mamy uwierzyć, skoro trzy razy rzadziej dostajemy zabawki związane z nauką, a rodzice dwa razy częściej pytają Google, czy ich syn ma talent niż czy ich córka ma talent" - zauważa dziewczynka w spocie reklamowym.

Właśnie dlatego powstały Shero - lalki inspirowane takimi postaciami, jak np. matematyczka Katherine Johnson, pilotka Amelia Earhart czy malarka Frida Kahlo. Takie lalki powstają na całym świecie, w Polsce również, jak np. ta na wzór podróżniczki Martyny Wojciechowskiej.

W 2019 roku Shero została kierowca ciężarówki Iwona Blecharczyk. Odbierając wyróżnienie podziękowała rodzinie i bliskim za wsparcie, które pozwoliło jej nie tylko uwierzyć w swoje marzenie o swojej pracy, ale też je spełnić. "Prawda jest taka, że nie jestem jedyną kobietą kierowcą zawodowym ciężarówki, takich jak ja są tysiące i każda z nas codzienne staje do walki ze stereotypami, każda z nas spotyka się z wielkim zdziwieniem, z pytaniami typu: czy do tyłu też potrafię jeździć... Niektóre z nas są matkami, czasami samotnymi i to właśnie one swoją ciężką pracą codziennie za kierownicą, później w domu, dowodzą, że są prawdziwymi sheroes" - skwitowała.