Monika Zamachowska zdradza, że jest jednocześnie wierząca i antyklerykalna
"Duch w rodzinie nie ginie! Córcia w końcu w liceum plastycznym, nie? Takie fantastyczne dekoracje na Halloween zrobiła w całym domu. Jest niesamowicie! Niech mi teraz, któryś czarny przyjdzie mówić, że nie wolno…" – napisała Monika Zamachowska na instagramowym profilu, chwaląc się dekoracjami, jakie przygotowała jej 16-letnia córka, Zofia Malcolm.
Pod tym wpisem wkrótce pojawił się krytyczny komentarz. "Może wartało by pójść do spowiedzi i pomodlić się za zmarłych przodków… W Polsce to Święto Wszystkich Świętych a nie Halloween…" (pisownia oryginalna) – wytknął jej obserwator.
Na ripostę dziennikarki nie trzeba było czekać długo. „Może warto byłoby, bo tak się powinno napisać po polsku, spytać, czy jestem katoliczką? Bo to nie jest synonimiczne z byciem osobą wierzącą, którą jestem. Ale do spowiedzi nie chodzę. Jestem antyklerykalna. I co pan to? Czy jeszcze zasługuję, żeby być Polką?" – zadziornie odpowiedziała Monika Zamachowska.
Jej zadowolenie z córki powodowane jest jednak nie tylko plastycznym talentem. Jest dumna z tego, że Zofia bierze udział w protestach przeciwko zaostrzeniu przepisów antyaborcyjnych w Polsce. W manifestacji uczestniczy również 19-letni syn Zamachowskiej, Tomasz. "Są najlepsi: wrażliwi, zaangażowani, uczciwi, inteligentni. Kocham ich i podziwiam" – dziennikarka pisze o tych, którzy wyszli na ulice. Zarówno Tomasz, jak i Zofia, są jej dziećmi z drugiego małżeństwa ze Szkotem, byłym pilotem RAF-u, Jamiem Malcolmem.