Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Łukasz, kieł narwala i brytyjskie wartości

Łukasz, kieł narwala i brytyjskie wartości
Wkrótce po opublikowaniu informacji o obezwładnieniu terrorysty na London Bridge, w internecie zaroiło się od memów.
Bez Polaków w Wielkiej Brytanii będzie nam lepiej - twierdzili zwolennicy Brexitu, wskazując, że miejsce po emigrantach z Europy Środkowej z powodzeniem zajmą Pakistańczycy, czy mieszkańcy byłych afrykańskich kolonii.
Reklama
Reklama

Tuż przed najważniejszymi wyborami tej dekady nastąpił nagły zwrot sympatii Brytyjczyków, za sprawą polskiego kucharza o imieniu Łukasz, który z kłem narwala w dłoni rzucił się w Londynie na uzbrojonego po zęby islamskiego terrorystę.

„Nasz kraj nigdy nie ugnie się, ani nie zostanie poniżony przez terrorystów. Brytyjskie wartości zwyciężyły!” – ogłosił z dumą premier Wielkiej Brytanii, Boris Johnson, gdy Londyn wciąż był w szoku po ataku nożownika na London Bridge w samym sercu stolicy. O ile z pierwszym zdaniem nie sposób się nie zgodzić, to drugie, jest typowym zaklinaniem rzeczywistości. Bo choć napastnika Usmana Khana, który zabił dwie i ranił trzy osoby, zastrzelił brytyjski policjant, to dopadli go, powalili na ziemię i rozbroili zwykli ludzie: przewodnik turystyczny – Steve, jego znajomy – Thomas i kucharz – Łukasz. To właśnie Polak wykazał się refleksem i największą pomysłowością. Z braku innej broni, zerwał ze ściany restauracji w której pracuje wykwintną ozdobę, kieł narwala – naturalną półtorametrową ostrą lancę i rzucił się na nożownika niczym ułan.

Prości ludzie, nie żadni komandosi, którzy stanęli naprzeciwko terrorysty – ryzykowali życiem. Napastnik miał dwa wielkie noże, którymi zabił już i ranił kilka osób, a na sobie nosił “kamizelkę samobójcy” obwieszoną materiałami wybuchowymi (na szczęście fałszywą – ale tego wtedy nikt nie mógł wiedzieć). Odwagę, którą wykazali się Steve, Thomas i Łukasz pochwaliła Królowa Elżbieta i burmistrz Londynu Sadiq Khan (zbieżność nazwisk z terrorystą przypadkowa).

Boris Johnson chciałby pokonanie terrorysty zapisać na swoje konto – tuż przed wyborami ma w tym oczywisty interes, ale jeśli zmysł improwizacji, ułańska fantazja i straceńcza odwaga są dziś w kanonie „brytyjskich wartości”, to chyba tylko dzięki temu, że na Wyspach mieszka ponad milion Polaków. Tak – tych samych Polaków, których rzekomo jest w UK „za dużo” i z powodu których partia Borisa Johnsona zafundowała krajowi brexitowe męki.

Brytyjczycy rzeczywiście swoje wartości traktują poważnie. W każdej szkole, w urzędzie, a nawet na kursach na prawo jazdy, uczeń, petent, czy kursant dowiedzą się, że fundamentem tego kraju są: otwartość, tolerancja, wolność, szacunek dla drugiego człowieka, uprzejmość, niedyskryminowanie kogokolwiek z powodu jego płci, orientacji seksualnej, rasy, czy religii. To piękne hasła i rzeczywiście w kraju, w którym wszyscy będą się stosowali do tej listy, będzie się żyło wspaniale i bezpiecznie. Ale wiele na to wskazuje, że Usman Khan wykorzystał „brytyjskie wartości” przeciwko państwu i jego obywatelom. Skazany na 16 lat za terroryzm, wyszedł nie odsiedziawszy nawet połowy wyroku. Dostał drugą szansę, a jednak złapał nóż i zaczął mordować.

Za kilka dni są w Wielkiej Brytanii wybory, które mogą całkowicie zmienić ten kraj. Mam nadzieję, że Brytyjczycy idąc do urn będą mieli w pamięci zdjęcie Łukasza atakującego islamskiego terrorystę z polską brawurą i kłem grenlandzkiego narwala w dłoniach. 12 grudnia będzie szansa – być może ostatnia, by zatrzymać Brexit i pozwolić by „tradycyjnych brytyjskich wartości” miał kto bronić ze słowiańską fantazją i odwagą.

Artykuł pochodzi z bloga: dzieckowdrodze.com/blog/

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 19.04.2024
GBP 5.0615 złEUR 4.3316 złUSD 4.0688 złCHF 4.4787 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama