Alice Cooper chciałby, aby w filmie biograficznym o nim zagrał go Johnny Depp
"Mroczne cienie" opowiadały historię Barnabasa Collinsa, który w połowie XVIII wieku został zamieniony przez czarownicę w wampira i pogrzebany żywcem. Dwa wieki później został uwolniony z mocy działania jej klątwy, ale nie potrafił odnaleźć się w latach 70. XX wieku. W postać Barnabasa wcielił się Johnny Depp, a Cooper pojawił się w epizodycznej roli - zagrał samego siebie.
Obu artystów połączyła przyjaźń, która być może zaowocuje w przyszłości kolejnym wspólnym projektem. "Johnny byłby idealnym kandydatem do wcielenia się w moją rolę. Zna mnie na tyle dobrze, że świetnie potrafiłby mnie imitować" – stwierdził Cooper w wywiadzie dla serwisu Yahoo.
Alice Cooper to jeden z czołowych przedstawicieli amerykańskiego show-rocka i horror rocka. Szczyt jego kariery przypadł na lata 70. ubiegłego wieku. Barwny życiorys Coopera z pewnością jest idealnym materiałem na film biograficzny. Tym bardziej teraz, kiedy swoich filmowych biografii doczekali się m.in. Freddie Mercury czy Elton John, a w przygotowaniu jest m.in. film o Marianne Faithfull. W ubiegłym roku na platformę Netflix trafił też film "The Dirt", którego bohaterami byli członkowie legendarnej amerykańskiej grupy heavymetalowej Motley Crue.
Póki co na premierę czeka najnowszy film z Johnnym Deppem, wyświetlany w trakcie festiwalu filmowego w Berlinie "Minamata". Popularny aktor wcielił się w nim w rolę fotografa wojennego Williama Eugene’a Smitha. Depp powtórzy też rolę Gellerta Grindelwalda w trzeciej części serii "Fantastyczne zwierzęta".