Burmistrz Londynu wzywa do zwolnienia Europejczyków z opłat za "settled status"
Burmistrz Londynu przypomniał skandal związany z pokoleniem "Windrush” w kontekście obowiązku płacenia za "settled status” w wysokości 65 funtów, jaki narzucono obywatelom Unii, którzy mieszkają w Wielkiej Brytanii. Obywatele Wspólnoty muszą dokonać rejestracji i opłaty, jeśli po Brexicie nadal chcą mieszkać i pracować nad Tamizą.
Sadiq Khan potępił rząd za politykę imigracyjną, która godzi w osoby pochodzące z krajów unijnych. Zdaniem burmistrza, takie praktyki odbiją się negatywnie nie tylko na samych imigrantach, ale również na ekonomii Londynu, na co wskazywał już sam polityk oraz przedstawiciele wielu wiodących biznesów w stolicy.
"Obiecane nowe spojrzenie rządu na problem imigracji ma negatywny wymiar, wielu obywateli UE mieszkających w tym kraju jest zagrożonych przez tę samą politykę, która doprowadziła do skandalu pokolenia Windrush, opartego na dyskryminacji i deportacjach” – można przeczytać w oświadczeniu burmistrza.
Takie podejście do imigracji oraz lekceważenie konsekwencji jest jednym z powodów, dla których burmistrz wezwał parlamentarzystów wszystkich partii do odrzucenia rządowej umowy.
Burmistrz Londynu dał dobry przykład już w zeszłym roku deklarując, że zapłaci za "settled status" wszystkim pracownikom londyńskiego ratusza.
Sadiq Khan zapowiedział, że każda osoba, która znajduje się na liście płac City Hall i GLA Group, może liczyć na sfinansowanie kosztów rejestracji w Home Office. Komunikat ten dotyczy zatrudnionych między innymi w London Fire Brigade, Metropolitan Police oraz Transport for London.
Wiele firm poszło śladem burmistrza Londynu i za rejestrację swoich pracowników z Unii zapłaci też na przykład lotnisko Heathrow, sieć restauracji Caruccio’s czy Oxford Unoversity.