Giorgio Armani oddał hołd Ukrainie podczas pokazu swojej najnowszej kolekcji

Gdy 24 lutego cały świat obiegła wiadomość o inwazji Rosji na Ukrainę, wielu ludzi poczuło potrzebę zaangażowania się w pomoc, wyrażenia sprzeciwu wobec decyzji Putnia i okazania gestu solidarności z Ukraińcami. Refleksja, że w obliczu tej tragedii nie można udawać, że nic się nie dzieje, nie jest jednak oczywista w świecie mody.
Widać to było podczas Tygodnia Mody w Mediolanie. Pokazy domów mody Prada czy Gucci odbyły się jakby nigdy nic, bez najmniejszej nawet wzmianki o toczącej się wojnie. Jak zauważył magazyn "Vogue", pierwszym projektantem, który zdecydował się na gest solidarności z Ukrainą, był Giorgio Armani.
Włoski projektant zrezygnował z oprawy muzycznej, która jest nieodłącznym elementem każdego pokazu. Tuż przed prezentacją kolekcji na sezon jesień-zima 2022 Armani wygłosił krótki komunikat do gości zaproszonych na to wydarzenie.
"Podjąłem decyzję, aby w pokazie nie używać żadnej muzyki, w ten sposób chce okazać szacunek dla ludzi dotkniętych tym eskalującym konfliktem" - wyjaśnił. Modelki po wybiegu poruszały się w zupełnej ciszy, której nie zagłuszyła też publiczność.
Po pokazie projektant tłumaczył, że zdaje sobie sprawę z tego, że w obliczu tragedii Ukrainy jego gest jest niewielki. Chciał nim jednak pokazać, że w czasie wojny nie ma miejsca na celebrację wydarzeń świata mody.
"Najlepszą rzeczą, którą możemy zrobić, to dać wyraz swojego niezadowolenia i pokazać, że widzimy co się dzieje. Przed pokazem zastanawiałem się, jak mogę pokazać swoje wsparcie. Chciałem pokazać, że moje serce jest teraz z Ukrainą" - przyznał w rozmowie z "Vogue".