Wiele lokalizacji w Londynie wciąż ma słabe połączenie internetowe. Gdzie jest najgorzej?

Londyńskie władze stworzyły specjalną interaktywną mapę, ujawniającą punkty miasta ze słabym połączeniem internetowym. Okazuje się bowiem, że chociaż w ostatnich latach poczyniono znaczne postępy w zwiększaniu zasięgu szybkiego Internetu w stolicy, wielu londyńczyków wciąż zmaga się z wolnym internetem.
Zgromadzenie Londynu zostało poinformowane przez przedstawiciela Federacji Małych Firm, że problemy z łącznością w niektórych obszarach stolicy nie tylko powodują problemy dla rodzin i gospodarstw domowych, ale także szkodzą handlowi.
Według danych Ofcom przeanalizowanych przez City Hall, około 66,7 procent londyńskich lokali miało dostęp do szerokopasmowego Internetu światłowodowego w lipcu ubiegłego roku. Łącze światłowodowe zapewnia najszybsze prędkości Internetu dostępne w Wielkiej Brytanii i jest mniej prawdopodobne, że zwolni w okresach wzmożonego ruchu.
Jednak przykładowo w Enfield tylko 31,6 procent ma pełne pokrycie światłowodowe, a w sąsiednim Barnet tylko 44,2 procent.
Pockets of the capital still lack connections of 30Mb/s, including a third of premises in the ‘square mile’ of the City of London https://t.co/8cZqwf3t74 pic.twitter.com/sUUA16b0nL
— Standard News (@standardnews) March 12, 2025
W międzyczasie niektóre mniejsze obszary miasta nadal nie mają połączeń o prędkości 30 Mb/s lub wyższej. Jest to prędkość powszechnie uznawana za konieczną do wygodnego pokrycia podstawowych potrzeb internetowych małych gospodarstw domowych, obsługujących od 1 do 4 urządzeń lub użytkowników.
Na przykład w Upminster 12 procent lokali nie ma 30 Mb/s, a kolejne 7,4 procent nie ma nawet połączeń o przepustowości 10 Mb/s.
Części centralnego Londynu zmagają się z jeszcze gorszymi proporcjami zasięgu. W okręgu St James w Westminster, który obejmuje Houses of Parliament, 33,1 procent lokali nie ma połączeń o przepustowości 30 Mb/s lub wyższej. To samo dotyczy 32,1 procent budynków w City of London.
Częściowo może to wynikać ze złożoności umów dotyczących instalacji kabli, w których właściciele nieruchomości muszą udzielić firmom szerokopasmowym na to pozwolenia. Jest to konieczne, bo często w rachubę wchodzi tymczasowe wywiercenie otworu w budynku. Proces zabezpieczania tego pozwolenia — a nawet ustalania, kogo o nie poprosić — może zająć dużo czasu.
"Są takie części Londynu, gdzie dzielnica nie jest właścicielem małego kawałka chodnika przed budynkiem, z powodu jakiegoś porozumienia sprzed 400 lat. Taki złożony jest Londyn" - wyjaśniał już kilka lat temu magazynowi "Wired" Andrew Ferguson, redaktor naczelny serwisu porównującego łącza szerokopasmowe ThinkBroadband.
Czytaj więcej:
UK: Będzie zakaz podwyżek opłat za telefon i internet w trakcie trwania kontraktu