Polka obwinia się o tragiczny wypadek
4
Żona Polaka, który w lipcu 2012 roku wjechał samochodem w Devon w irlandzką rodzinę zabijając troje ludzi, obwinia siebie za całą tragedię.
Reklama
Reklama
Do zdarzenia doszło 6 lipca 2012 r. na Hamelin Way. Prowadzony przez Marka Wojciechowskiego samochód zjechał na przeciwległy pas, po czym uderzył czołowo w Volkswagena, którym jechała 3-osobowa rodzina z Cork - 36-letnia Elber Twomey, 39-letni Con Twomey oraz ich 16-miesięczny synek Oisin.
Niestety, chłopczyka nie udało się uratować. Kobieta straciła także nienarodzone dziecko, a jej mąż zmarł 10 miesięcy po tragicznym wypadku. Sama Elber doznała poważnych obrażeń i wciąż nie jest w stanie wrócić do normalnego życia.
Sprawca wypadku zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala.
Śledztwo prowadzone przez irlandzką policję wykazało, że Polak chciał odebrać sobie życie i celowo zjechał na przeciwległy pas. Teraz jego żona Agnieszka obwinia siebie za całą tragedię. Jej zdaniem, mąż nie mógł pogodzić się z faktem separacji, która była wynikiem ciągłych kłótni i narastających problemów finansowych w domu.
"Marek sobie nie radził. On się nie zabił - to ja go zabiłam. Zabrałam mu nadzieję, zabrałam mu wszystko" - twierdzi kobieta, cytowana przez "The Irish Independent".
Zaledwie kilka minut przed zderzeniem Polak napisał samobójczy list, w którym za nic nie wini swojej żony. Zaznaczył w nim natomiast, że bardzo kocha swoje dzieci i żałuje, iż sprawy nie potoczyły się inaczej.
Niestety, chłopczyka nie udało się uratować. Kobieta straciła także nienarodzone dziecko, a jej mąż zmarł 10 miesięcy po tragicznym wypadku. Sama Elber doznała poważnych obrażeń i wciąż nie jest w stanie wrócić do normalnego życia.
Sprawca wypadku zmarł wkrótce po przewiezieniu do szpitala.
Śledztwo prowadzone przez irlandzką policję wykazało, że Polak chciał odebrać sobie życie i celowo zjechał na przeciwległy pas. Teraz jego żona Agnieszka obwinia siebie za całą tragedię. Jej zdaniem, mąż nie mógł pogodzić się z faktem separacji, która była wynikiem ciągłych kłótni i narastających problemów finansowych w domu.
"Marek sobie nie radził. On się nie zabił - to ja go zabiłam. Zabrałam mu nadzieję, zabrałam mu wszystko" - twierdzi kobieta, cytowana przez "The Irish Independent".
Zaledwie kilka minut przed zderzeniem Polak napisał samobójczy list, w którym za nic nie wini swojej żony. Zaznaczył w nim natomiast, że bardzo kocha swoje dzieci i żałuje, iż sprawy nie potoczyły się inaczej.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama