BBC: Czy linie lotnicze posunęły się zbyt daleko z pobieraniem dodatkowych opłat za wszystko?

Linie lotnicze oferują teraz mnóstwo dodatków do zakupienia na etapie rezerwacji - od szybkiego wejścia na pokład i dodatkowego bagażu po wybór miejsca, z których każde ma inną cenę.

Model biznesowy działający w oparciu o dodatkowe usługi zwiększa z kolei ryzyko, że coś przeoczymy - i nieoczekiwanie zostaniemy obarczeni dodatkowymi opłatami na lotnisku. 

BBC przypomina, że tak stało się choćby w ubiegłym tygodniu. Media w kraju opisywały przypadek starszej pary, która niechcący odprawiła swój lot powrotny. W efekcie linie Ryanair obciążyły ich dodatkowymi opłatami w wysokości 110 funtów.

"Nie mam problemu z dodatkowymi opłatami, o ile są jasne i zrozumiałe" - przekazał BBC wspomniany na wstępie 57-letni Jonathan Masseya z Berkshire, który regularnie podróżuje samolotami z uwagi na swoje zobowiązania zawodowe.

Uważa jednak, że często dodatkowe opłaty zaczynają przypominać "grę", w której najmniejszy błąd może sporo kosztować.

Mężczyzna podał przykład, gdy odbywał niedawno podróż do Maroka. Przewoźnik uznał wówczas, że jego torba podręczna jest zbyt duża i podlega dodatkowej opłacie. W drodze powrotnej okazało się jednak, że torba spełnia wymogi i nie trzeba za nią płacić.

Niedawna ankieta przeprowadzona przez grupę konsumencką Which? wykazała, że dodatkowe opcje oferowane przez linie są kłopotliwe dla wielu ludzi. Z badania organizacji konsumenckiej wynika, iż:

• 26 proc. osób, które zapłaciły za wybór miejsca na pokładzie samolotu, uważa, że nie było to warte swojej ceny,
• 29 proc. osób uważa, że usługa szybkiego wejścia na pokład nie jest warta swojej ceny,
• 36 proc. osób uważa, że posiłki sprzedawane podczas lotu nie były warte swojej ceny.

Tymczasem tak zwane "usługi dodatkowe" stały się główną częścią modelu biznesowego przewoźników. Tylko w ubiegłym roku przyniosły one globalnie 103 mld dolarów zysku. W 2013 r. było to "tylko" 40 mld dolarów.

Linie lotnicze twierdzą, że dzięki "oddzieleniu" od ceny biletu dodatków, takich jak jedzenie i napoje lub bagaż podręczny, podróżni mają większy wybór i ogólnie tańsze taryfy.

Organ branżowy Airlines UK twierdzi z kolei, że branża lotnicza jest niezwykle konkurencyjna, a przewoźnicy "ciężko pracują, aby utrzymać ceny biletów pasażerskich na jak najniższym poziomie".

Rosnąca liczba "dodatków" może jednak sprawić, że proces rezerwacji będzie zbyt skomplikowany i wprowadzający w błąd - twierdzi BBC.

Dodatkowym problemem jest fakt, że rosną ceny tych dodatków, a to, co w przeszłości było darmowe, dziś wymaga oddzielnej płatności. Stacja przypomina, iż limit bezpłatnego bagażu podręcznego w liniach easyJet, Wizz Air i Ryanair "od 2018 r. zmniejszył się już o połowę".

Opłaty dodatkowe pojawiły się w latach 90. wraz z pojawieniem się tanich przewoźników. Dziś jednak nie jest to już wyłącznie domena najtańszych linii - wprowadziły je również duże firmy, zachęcone perspektywą znacznego zwiększenia zarobków.

"Jeszcze 20 lat temu kupując bilet, wiedziałbyś, że masz prawo do zabrania ze sobą bagażu. Dziś dla większości jasne jest, że sam bilet nie uprawnia do jego zabrania" - konkluduje BBC.