Idris Elba w komedii akcji z zaskakującym polskim akcentem

2 lipca na szklanym ekranie zadebiutowała komedia akcji "Sojusznicy" ("Heads of state") w reżyserii Ilyi Naishullera. Głównymi bohaterami obrazu są premier Wielkiej Brytanii i prezydent USA, którzy – mówiąc dość oględnie – nie darzą się nawzajem sympatią.

Podczas wspólnej delegacji na pokładzie samolotu dochodzi do zamachu na ich życie, wskutek czego rozbijają się na terytorium Białorusi. Teraz przyjdzie im połączyć siły, by dotrzeć na szczyt NATO, gdzie planują zdemaskować zdrajcę.

W obsadzie znalazła się plejada gwiazd – powściągliwego szefa brytyjskiego rządu sportretował Idris Elba, a amerykańskiego przywódcę zagrał John Cena. U ich boku wystąpiła wcielająca się w błyskotliwą agentką MI6 Priyanka Chopra Jonas.

Jednym z kluczowych elementów fabuły filmu, do którego zdjęcia powstawały na terenie Francji, Włoszech, Anglii i Serbii, jest tajna baza CIA. Bohaterowie trafiają do kryjówki pod przykrywką firmy wydobywczej, będącej surrealistycznym labiryntem z imponującym arsenałem, która mieści się w Warszawie.

Choć ujęcia nakręcono w Longcross Studios w Wielkiej Brytanii oraz w Belgradzie, na ekranie pojawia się panorama polskiej stolicy. Aby się tam znaleźć, amerykański prezydent i angielski premier muszą jednak najpierw wydostać się z Białorusi. Po nieudanej próbie kradzieży samochodu wdają się w bójkę z lokalnymi rolnikami, a do warszawskiej bazy docierają ostatecznie na pace rolniczego pickupa.

Produkcja naszpikowana jest widowiskowymi scenami akcji. Otwierającą film sekwencję bitwy na pomidory inspirowaną hiszpańską Tomatiną zrealizowano we Francji. Wykorzystano do niej 10 tys. gumowych piłek wypełnionych opracowaną w tym celu substancją – wszystko po to, by nie zniszczyć zabytkowych lokacji.

Sceny na pokładzie Air Force One powstały w specjalnie zbudowanych dekoracjach, które mogły przechylać się i obracać o 360 stopni. Kluczowym punktem fabularnym jest zestrzelenie Air Force One, co zmusza liderów USA i Wielkiej Brytanii do podjęcia współpracy mimo dzielących ich różnic.

Jak dowiadujemy się z komunikatu prasowego, scenarzysta "Sojuszników" Harrison Query zainspirował się oficjalnymi wystąpieniami brytyjskiego premiera i amerykańskiego prezydenta. Zauważywszy wyraźny kontrast między nimi, wpadł na pomysł, by nakręcić komedię bazującą na klasycznej formule "niedobranej pary". 

Na razie obraz zbiera mieszane recenzje. Podczas gdy część odbiorców chwali produkcję za sprawnie zrealizowane sceny akcji i fabularną lekkość, inni narzekają na schematyczny scenariusz i brak rozwinięcia poruszanych na ekranie – ważkich skądinąd – kwestii, takich jak kryzys migracyjny, solidność Paktu Północnoatlantyckiego czy wyznaczenie granicy między bezpieczeństwem państwa a ochroną obywatelskich swobód.

W opiniotwórczym serwisie Rotten Tomatoes tytuł uzyskał na razie 69 proc. pozytywnych ocen krytyków.