Niedawno David Beckham był gościem zorganizowanej w Londynie branżowej konferencji The Royal Television Society's London Convention (RTS). Przy tej okazji były piłkarz podzielił się swoimi refleksjami na temat dokumentalnego serialu "Beckham", którego jest bohaterem.

Produkcja przybliżyła jego karierę piłkarską, okres gry dla Manchesteru United oraz reprezentacji Anglii, ale przede wszystkim skupiła się na jego prywatnym życiu i związku z byłą wokalistką Spice Girls, Victorią Adams.

"Podchodzę do niego emocjonalnie. Była to jedna z tych rzeczy, o których wiedziałem, że jeśli je zrobię, to zrobię to tylko raz. Było więc naprawdę trudno. Długo przyzwyczajałem się do myśli, że powstanie taki serial, ale było kilka powodów, dla których chcieliśmy go zrobić. W trakcie pandemii COVID-19 popularność dokumentów eksplodowała. Zbliżałem się do dziesiątej rocznicy mojego przejścia na piłkarską emeryturę, więc pomyślałem: czemu nie?" – wspominał Beckham, cytowany przez portal The Hollywood Reporter.

"Nie będę kłamał. Zmartwił mnie, sprawił, że byłem nerwowy, sprawił, że Victoria była nerwowa. Ludzie myślą, że wiedzą o nas wszystko, ale to nieprawda. Nie otwieramy drzwi do naszego domu, ale wiedziałem, że to dobry moment. Nie powiem, że nienawidziłem tego, ale powiem, że było to bardzo trudne. Podobał mi się efekt końcowy, ale opowiadaliśmy też o momentach mojej kariery, o których nikt nie wiedział" – kontynuował.

Beckham wychwala swoją żonę, która już wkrótce doczeka się własnego dokumentu Netfliksa. Jak podkreśla, Victoria pracowała przez ostatnie 18 lat na odnoszone teraz sukcesy w branży modowej. Jego zdaniem postronni obserwatorzy kariery żony nie mają pojęcia, jak wiele pracy wkłada w sukces.