Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Paweł wrócił do Polski i już żałuje...

Reklama
Reklama

Anna, lat 36, pracownik agencji nieruchomości (Liverpool), miejsce zamieszkania w Polsce – Kraków:

- Postanowiłam wrócić do Polski, bo mam w kraju starszych i schorowanych rodziców, którzy na pewno będą wymagali mojej pomocy. Mój partner Olivier, który jest obywatelem Wielkiej Brytanii, nie chciał, abym wracała do Polski na czas pandemii COVID-19. Tłumaczył mi, że możemy pomagać moim rodzicom na odległość, wysyłając im pieniądze oraz paczki z żywnością i lekami. Mówił, że przecież mogę codziennie do nich dzwonić, nawet po kilka razy. Przypominał mi także, że mam jeszcze brata, który mieszka w tym samym mieście i może robić rodzicom zakupy i pomagać w pracach domowych. Mnie to jednak nie przekonało i postanowiłam, że najbliższym lotem lecę do Polski. Udało mi się bezkonfliktowo załatwić sprawę w mojej firmie, kupić bilet lotniczy, nota bene dużo droższy niż normalnie, no i wylądowałam w kraju.

Dzięki pozytywnemu wynikowi badania temperatury i decyzji władz, pozwolono mi odbywać kwarantannę w moim mieszkaniu, w domu rodzinnym. Było to dla mnie bolesne przeżycie, ale pocieszam się, że przecież byłam blisko rodziców i mogłam z nimi rozmawiać z balkonu, kiedy tylko chciałam. Konsekwencją kwarantanny były jednak codzienne wizyty policji i kontrole prawidłowości mojej izolacji oraz wiele wolnego czasu, który spędzałam na czytaniu zaległej lektury, dzwonieniu do Oliviera, rodziny oraz znajomych, no i na oglądaniu telewizji. Kiedy minęły dwa tygodnie kwarantanny, byłam już wolna.

Przebywałam w Wielkiej Brytanii prawie 10 lat i dopiero teraz mogłam zobaczyć, jak bardzo zmieniła się Polska i Polacy oraz życie społeczno-polityczne w mojej Ojczyźnie. A może wcale się nie zmieniło, tylko ja żyłam w nieświadomości i w świecie iluzji? Z dużym zdziwieniem, ale i z przerażeniem zobaczyłam, jak bardzo pogłębiły się w społeczeństwie podziały, choćby z punktu widzenia wyznawanych poglądów politycznych. Obecnie ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać na tematy polityczne, a różnice w poglądach często przekładają się na niechęć, wrogość, a nawet powodują agresję. Wydawało mi się to bardzo dziwne, bo przecież jeszcze nie tak dawno ponad 90% polskiego społeczeństwa deklarowało, że jest wierzącymi i praktykującymi katolikami. Gdzie więc miłość bliźniego, szacunek dla drugiego człowieka i jego odmienności? Pamiętam przecież z lekcji religii drugie przykazanie Jezusa „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (Mk 12, 29-31).

Także zachowanie niektórych osób w sklepie czy w środkach komunikacji, było dla mnie nie do przyjęcia. Lekceważenie obowiązku zakładania rękawiczek przed wejściem do sklepu, grzebanie gołymi rękami w skrzynkach z owocami i warzywami, niepotrzebne dotykanie wielu produktów, których wcale nie mieli zamiaru kupować – to tylko kilka nieodpowiedzialnych zachowań. Nie wspomnę o nerwowych i nieraz agresywnych zachowaniach ludzi wobec siebie, w tramwajach, autobusach i w busach, a nawet w aptekach i w przychodniach lekarskich. Zadawałam sobie nieraz pytania: „Co się z tymi ludźmi stało?”, „Gdzie zatracili swoje człowieczeństwo?" oraz „Czy to tylko, koronawirus sprawił, że ludzie zapomnieli o godności i zasadach etyczno-moralnych?”...

Gwoździem do trumny dla mojego spokoju i stabilizacji psychicznej stała się jednak wiadomość opublikowana w mediach, że w jednym z prywatnych domów opieki w Polsce, kiedy personel medyczny dowiedział się, że są wśród pacjentów osoby zarażone koronawirusem, to opuścił miejsce pracy i pozostawił podopiecznych własnemu losowi. Na szczęścia pozostała jedna pielęgniarka, która 24 godziny na dobę służyła swoją pomocą starym i często nieuleczalnie chorym ludziom. Dla mnie była to informacja bardzo szokująca, ale z racji tego, że podał ją jeden z największych portali internetowych w Polsce, nie można chyba podważać jej wiarygodności.

Cieszę się, że przyjechałam do Polski w tak trudnym czasie dla moich rodziców, ale z racji tego, co się dzieje w polskim społeczeństwie i w krajowej polityce, liczę dni do mojego powrotu do Zjednoczonego Królestwa, do Oliviera, do mojej pracy i normalności w mojej drugiej ojczyźnie, która wprawdzie przeżywa teraz trudne chwile, ale jako naród mający w swojej wielowiekowej historii wiele trudnych momentów i tragicznych doświadczeń, na pewno poradzi sobie z epidemią, naprawą gospodarki i normalizacją życia społecznego. Wierzę też, że wiele z nieprawidłowości w życiu społeczeństwa brytyjskiego, w odniesieniu do emigrantów zostanie wyeliminowane, a obywatele tego kraju docenią rolę, jaką spełniamy w ich życiu gospodarczym i nasz wkład w rozwój Zjednoczonego Królestwa.

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 4.27 / 348

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 03.05.2024
GBP 5.0670 złEUR 4.3323 złUSD 4.0474 złCHF 4.4345 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama