Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Chimeryczna groźba Polexitu

Reklama
Reklama

Ale ambitny minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, który robi się coraz odważniejszy od czasu, gdy zdobył jeszcze więcej mandatów poselskich dla swojej frakcji Solidarna Polska w koalicji Zjednoczonej Prawicy, już przechodzi przez wszelkie granice, aby pchać swoją frakcję, swoją partię, a ostatecznie całe państwo polskie, w kierunku możliwej secesji od Unii. Spotkałem pana Ziobrę w Ambasadzie w roku 2005 czy 2006 gdy, nawiedzony walką z post-komunizmem, a właściwie z liberalizmem, uzasadniał w najbardziej arogancki sposób, dlaczego wówczas premier Kaczyński ma rację tworząc wspólną koalicję z moralnie skompromitowanym (w moich oczach) watażką Andrzejem Lepperem, a nie ze skompromitowanym (w jego oczach) Donaldem Tuskiem i Platformą Obywatelską. Cała jego późniejsza kariera jako minister sprawiedliwóści i prokurator generalny preżarta była wyjątkową osobistą mściwością wobec prawdziwych i domniemanych wrogów i uzależnieniem swoich inicjatyw prawnych od prywaty politycznej.

Mimo międzynarodowych protestów sędziów z całego świata maszerujących ulicami Warszawy Ziobro nie ugina się. Dalej wprowadza swoją tzw. ustawę kagańcową. Zdeterminowany Ziobro kieruje się swoją źle pojętą dumą narodową i swoją zadeklarowaną misją walki z niemal mityczną już post-komuną, mimo że, z jednym wyjątkiem, żaden z obecnych sędziów nie pełnił takiej funkcji w PRLu. To w gronie prokuratrów i sędziów wyznaczonych przez Ziobrę są byli PZPRowcy.

Oczywiście system sądownictwa potrzebował reform ale raczej w administrowaniu, a mniej w personelu sędziowskim. Lecz pod hasłem walki z “anarchizacją prawodawstwa w Polsce” Ziobro sam wprowadza anarchizację w konflikcie między prawem unijnym a polskim. A siła przebicia tego zapalonego ministra jest tak mocna w obecnej aparaturze rządowej że podlegają temu zarówno kancelaria prezydenta i Sejm który przyjął jego ustawę nawet po odrzuceniu jej przez Senat. Prezes Kaczyński na razie dał mu zielone światło. To Ministerstwo Sprawiedliwości, a nie MSZ, kieruje teraz polityką europejską państwa, niezależnie od jakichkolwiek wynikających z tego konsekwencji dla Polski.

A konsekwencje mogą być poważne. Partia PiS operuje obecnie w Europie na bocznym torze. Nie posiada wpływowych sojuszników ani w Parlamencie Europejskim, ani w Komisji Europejskiej, ani w Radzie Ministrów. Jeszcze udało się ostatnio Polsce zdobyć 100 miliardów złotych z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji na przestawienie polityki energetycznej z uzależnienia od węgla na korzyść rozwoju przzemysłów bardziej ekologicznych. Ale ważną częścią nadchodzących miesięcy będzie walka o zachowanie polskiego przydziału 7-letniego budżetu unijnego. Ostatnio przyznano Polsce 64,4 miliardów euro, co oznacza już 23% cięcia w porównaniu z poprzednim unijnym budżetem.

Ale w wyniku konfliktu o ustawie kagańcowej mogą być wprowadzone unijne sankcje w formie zamrożenia części tego budżetu dla Polski, jak i funduszów na tranformację ekologiczną. Będzie to miało poważny i ujemny efekt na całą gospodarkę polską, a szczególnie na polskie rolnictwo i na rejony o niskim dochodzie gospodarczym, które dotychczas korzystały z unijnych funduszów rejonowych. W międzyczasie grozi sytuacja gdzie sądy innych państw unijnych mogą nie uznawać decyzje sądów polskich. Będą nawet głosy w Komisji i w Parlamencie Europejskim proponujące zawieszenie Polski jako członka Unii. Na pewno skutki tej polityki omawiano w czasie wizyty w Polsce prezydenta Macrona.

Sondaże wskazują jak bardzo igra ze swoją popularnością partia rządząca, aby zadowolić swoją misję walki z post-komuną. Chyba na długą metę Kaczyński czy Morawiecki nie będą chcieli dopuścić do takiej katastrofy aby sprowokować Unię do wydalenia Polski. To już nie byłby “Polexit”, ale coś jeszcze gorszego, tzw. wulgarnie “wypierpol”. Ale na krótką metę nie chcą powstrzymywać ambitnego ministra-prokuratora, bo konflikt o sądy da ich kandydatowi na prezydenta szansę zagrania roli obrońcy suwerenności Polski. I dlatego prezydent Duda ostatnio groził “Jestem prezydentem RP. Nie będą nam tutaj w obcych językach narzucali, jaki ustrój mamy mieć w Polsce i jak mają być prowadzone polskie sprawy”. Te słowa potępiono powszechnie w Europie, ale wielu Polakom podobały się.

Liderzy PiSu liczą na to, że nawet jeżeli Unia zagrozi sankcjami to elektorat nie odczuje tego bólu przed majowymi wyborami. Ale myślę, że obawy Małgoraty Kidawy-Błońskiej są słuszne. Brexit powstał gdy, według premiera Camerona, referendum wywołało “dotychczas nieznane demony” które nie był w stanie powstrzymać. Polexit mógłby powstać przy obecnym konflikcie z ustawodawstem europejskim bo może wywołać podobne demony w Polsce które nawet Kaczyński nie będzie w stanie powstrzymać.

DISCLAIMER: Stwierdzenia i opinie zawarte w tym artykule odzwierciedlają poglądy Autora i nie przedstawiają stanowiska redakcji Londynek.net

Twoja ocena:

Już zagłosowałeś!

Aktualna ocena: 2.48 / 23

Reklama
Reklama

Waluty


Kurs NBP z dnia 26.04.2024
GBP 5.0414 złEUR 4.3225 złUSD 4.0245 złCHF 4.4145 zł
Reklama

Sport


Reklama
Reklama