Meghan "wiedziała, że jej list do ojca wypłynie do mediów"
Sprawa listu, który wyciekł do angielskiej prasy i został opublikowany w "Mail on Sunday", toczy się już od kilku lat. Księżna oskarżyła wydawcę tabloidu o rażące naruszenie prywatności, podczas gdy przedstawiciele mediów odpierają zarzuty i wskazują, że list został wysłany z myślą o tym, że jego treść trafi do szerokiej grupy odbiorców.
Jak przypomina BBC, księżna wygrała pierwszy proces w tej sprawie - sąd wówczas przyznał jej rację i wskazał, że doszło do naruszenia prywatności. Wydawca "Mail on Sunday" odwołał się jednak do wyroku i sprawa wróciła do Sądu Apelacyjnego.
Zespół prawny Associated Newspapers zapowiedział, że będzie dążył do zmiany wyroku sądu. Stwierdzono, iż Meghan napisała list do ojca z pełną świadomością tego, że prawdopodobnie trafi on do mediów.
Prawnicy grupy medialnej zwracają jednocześnie uwagę, że list nie miał prywatnego ani osobistego charakteru. "Stworzono go z myślą o dotarciu do opinii publicznej" - przekazano. Stoi to w sprzeczności ze słowami samej Meghan, która wielokrotnie podkreślała, że list był dla niej "bardzo osobistym przekazem dla ojca".
Wydawcy "Mail on Sunday" przekazali w sądzie nowe dowody, z których wynika, że Meghan konsultowała się ze swoim byłym doradcą ds. komunikacji Jasonem Knaufem w sprawie doboru słów w liście. W jednym z SMS-ów była księżna sugerowała, czy użycie zwrotu "tatuś" pozwoli jej wzruszyć opinię publiczną, jeśli dojdzie do wycieku.
Wyrok sądu ma zapaść jeszcze dziś. Jeśli wydawca tabloidu przegra proces, będzie zmuszony do przeproszenia Meghan na okładce "Mail on Sunday".
Czytaj więcej:
Harry i Meghan "rozważali" ujawnienie, kto w rodzinie królewskiej jest rasistą
Książę Harry i Meghan Markle wśród 100 najbardziej wpływowych osób na świecie
Apel Harry'ego i Meghan ws. szczepionek na Covid-19
Książę Karol będzie w przyszłości mieszkał w "mieszkaniu nad sklepem"
Harry i Meghan odnieśli się do spekulacji o przyjeździe do UK
Brat Meghan: Pieniądze i sława uderzyły jej do głowy
Harry: "Megxit" to mizoginistyczny termin wymierzony w Meghan