Była minister: "Partia Konserwatystów zamieniła się w Partię Brexitu"
"Podjęłam decyzję, że nie wystartuję jako kandydatka Partii Konserwatywnej w następnych wyborach parlamentarnych. Służenie społecznościom Putney, Roehampton i Southfields było dla mnie wielkim przywilejem" - napisała Greening na Twitterze, dołączając list, który przekazała Johsonowi.
Posłanka zapewniła, że nadal będzie reprezentować mieszkańców swoich okręgów - zarówno w parlamencie, jak i w czasie kampanii na rzecz mobilności społecznej. 70 proc. wyborców w jej okręgach głosowało za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii.
W liście do Johnsona Greening podkreśliła, że w sytuacji, w której deputowani znaleźli się w impasie w związku z Brexitem, ona widzi dla siebie więcej możliwości działania poza Izbą Gmin.
My letter to @BorisJohnson on why I’ve decided not to stand for @Conservatives at the next election. It’s a privilege to serve as MP for #Putney #Roehampton & #Southfields. I’ll continue to speak up for our community in Parliament & campaign on #socialmobility with @thesmpledge. pic.twitter.com/CFEMWqsm0s
— Justine Greening (@JustineGreening) 3 września 2019
Greening jest też "zaniepokojona" podejściem rządu Borisa Johnsona do Brexitu.
"Nie wierzę, że Partia Konserwatywna zaoferuje ludziom rozsądne opcje podczas następnych wyborów powszechnych, co ma związek z tym, że Johnson zaoferuje ludziom głosowanie, w których czeka ich następujący wybór: albo Brexit bez umowy, albo Jeremy Corbyn" - zaznaczyła posłanka.
"Obawy o to, że Partia Konserwatywna stanie się Partią Brexitu, w końcu się potwierdziły" - podsumowała.
Była minister edukacji jest jednym z tzw. "buntowników" Partii Konserwatywnej, którzy stanowczo sprzeciwiają się wyjściu z UE bez porozumienia 31 października.