Turyści zabili małego delfina, bo chcieli zrobić sobie z nim selfie
Turyści, którzy znaleźli małego delfina pływającego blisko brzegu, zostali oskarżeni o spowodowanie jego śmierci po tym, jak wyciągnęli go z wody i zabrali na plażę, aby każdy mógł zobaczyć go z bliska.
Ludzie przebywający na plaży Santa Teresita na północnym wschodzie Buenos Aires rzucili się na bezbronne zwierzę, aby je pogłaskać i zrobić sobie z nim selfie. Wszyscy spostrzegli nową atrakcję i szybko zrobiła się kolejka. Chętnych było tak wielu, że ssak umarł z wycieńczenia.
Zdjęcia wykonał Hernan Coria, jeden z plażowiczów, który był na miejscu. Na jednym z nich możemy zobaczyć dumnego turystę, który wyciągnął go z wody i trzyma delfina jak trofeum.
Ostatnie wykonane zdjęcie przedstawia porzuconego na piasku martwego ssaka. Jednak nawet taki widok budził zainteresowanie turystów, którzy dalej robili zdjęcia.
Sprawę szybko skomentowała organizacja Wildlife Foundation. "Franiscana, podobnie jak inne gatunki delfinów, nie może przebywać za długo poza wodą. Pod skórą ma grubą warstwę tłuszczu, która zapewnia mu ciepło, więc bardzo szybko się nagrzewa i odwadnia" - dodał przedstawiciel organizacji.
Szacuje się, że na świecie żyje obecnie ok. 30 tys. delfinów Franciscana. Od lat jest on wpisany na listę zagrożonych wyginięciem gatunków.