Szwecja: Dwóch Polaków oskarżonych o nielegalne fotografowanie elektrowni jądrowej
Sąd rejonowy w Kalmar przekazał nam, że termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony. Polskim obywatelom grożą grzywny w wysokości od 6,4 tys. do 10,8 tys. koron (ok. 580 do 980 euro).
Prokurator Magnus Argus uznał, że nie ma wystarczających dowodów, aby oskarżyć mężczyzn o działalność szpiegowską. Początkowo świadczyć o tym miały znalezione w ich samochodzie nietypowe przedmioty: licznik Geigera, polska legitymacja policyjna, gumowe rękawice, garnitur zapakowany w torbie, a także wojskowa czapka z rosyjską gwiazdą.
Mężczyźni zeznali, że byli w Szwecji na urlopie i chcieli zrobić sobie zabawne zdjęcia, przedstawili się jako ojciec i syn, a starszy z nich twierdził, że jest byłym komendantem policji.
Prokurator Argus przyznał jednak w rozmowie z lokalną stacją Szwedzkiego Radia P4 z Kalmar, że nie sprawdzono wiarygodności tych informacji ani autentyczności czapki wojskowej.
Do zatrzymania Polaków doszło 20 marca br., dzień później zostali oni zwolnieni z aresztu. Dowodem na nielegalne fotografowanie obiektu chronionego są zdjęcia wykonane telefonem, który został zarekwirowany.
Według zajmującego się kwestiami bezpieczeństwa reportera Szwedzkiego Radia Claesa Aronssona, z tego rodzaju incydentów obce wywiady mogą dużo nauczyć się i wyciągnąć wnioski. "Na przykład, w jaki sposób zachowuje się ochrona obiektu i jak przebiega aresztowanie" – zwrócił uwagę.
Czytaj więcej:
Szwecja: Rząd zapłaci imigrantom za opuszczenie kraju, ale gminy odmawiają współpracy
Szwecja: Rząd przeprowadził ćwiczenia symulujące wojnę





























