Turniej ATP w Szanghaju: Monakijska sensacja, finał nie dla Djokovica

Urodzony we francuskim Roquebrune-Cap-Martin zawodnik przyjechał do Szanghaju, choć 204. miejsce w klasyfikacji ATP, jakie zajmował do tej pory (najwyżej dotarł do 110.), nie gwarantowało mu nawet występu w kwalifikacjach.
Ostatecznie w nich wystąpił, wygrał dwa spotkania, a następnie już sześć w turnieju głównym i został pierwszym tenisistą z Monako w półfinale zawodów ATP.
W meczu z Djokovicem, byłym liderem listy światowej, który w Szanghaju triumfował czterokrotnie, został przełamany już w gemie otwarcia, ale błyskawicznie odrobił stratę. Później jeszcze raz wygrał gema przy podaniu słynnego rywala i przypieczętował sukces w pierwszej partii 6:3.

(Fot. Getty Images)
W drugiej również "pilnował" swojego podania, a jedno przełamanie - w dziewiątym gemie - wystarczyło, by po chwili wygrać seta 6:4 i cały pojedynek po 101 minutach rywalizacji.
Był to 10. półfinał Serba w Szanghaju i 80. w imprezach rangi ATP Masters 1000, co jest rekordem wśród tenisistów.
Pod nieobecność dwóch najwyżej notowanych obecnie tenisistów - Hiszpana Carlosa Alcaraza, który w ogóle nie wystąpił i Włocha Jannika Sinnera, który skreczował w meczu 3. rundy "Nole" miał nadzieję na najbardziej znaczący sukces w tym sezonie, gdyż wcześniej wygrał tylko turniej w Genewie, gdzie w finale pokonał Huberta Hurkacza.

38-letni Djokovic miał jednak od początku zawodów kłopoty zdrowotne - m.in. wymiotował podczas jednego ze spotkań z powodu upału i naciągnął mięsień w łydce. W sobotę również nie był w pełni sił, w pierwszym secie prosił o pomoc medyczną.
W drugim półfinale Francuz Arthur Rinderknech (54. ATP), który jest... kuzynem Vacherota, zmierzy się Rosjaninem Daniiłem Miedwiediewem (18.).
W Szanghaju wystąpił również Kamil Majchrzak, który w 3. rundzie przegrał z Australijczykiem Alexem de Minaurem 1:6, 5:7.