Menu

20. rocznica zamachów bombowych w Londynie. Król Karol apeluje o jedność

20. rocznica zamachów bombowych w Londynie. Król Karol apeluje o jedność
Uszkodzony wskutek wybuchu bomby pociąg londyńskiego metra na torach stacji metra Aldgate. Po zamachach 7 lipca 2005 roku wielu mieszkańców stolicy bało się korzystać z transportu publicznego. (Fot. Metropolitan Police via Getty Images)
Król Wielkiej Brytanii Karol III zaapelował do Brytyjczyków o jedność 'przeciwko tym, którzy chcą nas podzielić' w 20. rocznicę zamachów terrorystycznych w Londynie. 7 lipca 2005 r. czterech związanych z Al-Kaidą zamachowców samobójców zaatakowało  londyńskie metro. W eksplozjach zginęły 52 osoby, pond 770 zostało rannych.

Średni wiek ofiar zamachu wynosił 34 lata. Ofiarami byli ludzie typowi dla Londynu: poza Brytyjczykami ucierpieli cudzoziemcy - w tym z Wietnamu, Ghany, Mauritiusa i Turcji. Zginęły również trzy młode Polki, które wyjechały do Wielkiej Brytanii parę lat, czy nawet zaledwie parę miesięcy wcześniej.

Do zamachu przyznała się Al-Kaida, terrorystyczne, islamistyczne ugrupowanie założone w latach 80-tych przez Osamę bin Ladena. Rok wcześniej organizacja, która kilkukrotnie proklamowała dżihad przeciwko Stanom Zjednoczonym, przyznała się do zamachów w Madrycie. Cztery lata wcześniej, w 2001 r. przyznała się do zamachów na nowojorski World Trade Centre, a w 1998 - do zamachów w Tanzanii i Kenii. 

Trzech londyńskich zamachowców urodziło się w Wielkiej Brytanii w rodzinach pochodzących z Pakistanu. Czwarty został przywieziony jako pięciolatek przez rodziców z Jamajki.

Najstarszy z zamachowców, trzydziestoletni Mohammad Sidique Khan pracował jako asystent nauczycieli, wspomagając w szkole dzieci imigrantów. Wcześniej jednak szkolił się w konstruowaniu bomb w obozie Al-Kaidy.

Autobus linii 30 stał się także celem ataków.
(Fot. DYLAN MARTINEZ/AFP via Getty Images)

Ładunki wybuchowe terroryści skonstruowali samodzielnie w wynajętym mieszkaniu.

Rankiem 7 lipca 2005 r. przyjechali razem do Londynu. Rozdzielili się wsiadając do pociągów różnych linii metra. Około 8:49 lokalnego czasu trzech z nich odpaliło ładunki.

Najwięcej ofiar spowodowała eksplozja w zatłoczonym pociągu linii Picadilly, w okolicach stacji Russel Square. Zginęła tam połowa wszystkich śmiertelnych ofiar londyńskiego zamachu – 26 osób. 340 osób zostało rannych. W wagonie, w którym doszło do eksplozji, podróżowało ponad 100 pasażerów.

Circle Line była mniej zatłoczona. Zamachowiec wsiadł do wagonu z 43 osobami. Kiedy odpalił bombę w okolicach stacji Aldgate, życie straciło siedem osób.

Do trzeciej eksplozji doszło również w pociągu Circle Line. Napastnik wybrał wagon, w którym znajdowało się 38 osób. Eksplozja nastąpiła w okolicach Edgware Road. Nie przeżyło jej sześć osób.

Czwarty zamachowiec nie wsiadł do pociągu. Zamiast tego skierował się do autobusu. Londyński piętrowy pojazd linii 30 był zatłoczony – ewakuacja ze stacji metra już trwała, podróżni szukali alternatywnych metod dotarcia do celu. Do autobusu wsiadło 61 osób. Eksplozja nastąpiła w godzinę po wybuchach w metrze – o 9:47. Na Tavistock Square zginęło 13 osób.

Zgodnie z ideologią Al-Kaidy, zamachowcy argumentowali swój czyn wojną w Iraku i Afganistanie, sytuacją w Czeczenii i kwestią palestyńską.

Kiedy jeszcze brytyjskie służby identyfikowały ofiary zamachów, a rodziny zaginionych poszukiwały swoich bliskich w szpitalach, specjalnie wyszkoleni policjanci zaczęli śledzić ludzi podejrzewanych o powiazania z Al Kaidą. Mieli rozkaz, jak informowała brytyjska prasa, "strzelać, aby zabić" jeżeli doszliby do wniosku, że śledzony przez nich podejrzany ma przy sobie ładunek wybuchowy, a po wezwaniu odmawia poddania się.

W dwa tygodnie po zamachach kolejnych czterech terrorystów usiłowało powtórzyć ataki na metro. Nie odnieśli powodzenia – sprawcom nie udało się skonstruować skutecznych bomb. Napastnicy zostali zatrzymani i skazani na dożywotnie wyroki więzienia.

Dzień po nieudanych zamachach, kiedy udało się zidentyfikować podejrzanych, policja zastrzeliła niewinnego Brazylijczyka, którego pomyliła z jednym z terrorystów.

Mimo że przywódcy brytyjskiej społeczności muzułmańskiej natychmiast potępili działania zamachowców (kilku liderów wydało nawet fatwy – teologiczne orzeczenia, w których stwierdzali, że ataki są sprzeczne z islamem) nastąpił wzrost przestępstw z nienawiści związanych z tą religią. Ich ofiarą padali zarówno muzułmanie, jak i osoby, których napastnicy uznali za wyznawców islamu.

W wyborach lokalnych w 2006 r. skrajnie prawicowa, antyimigracyjna Brytyjska Partia Narodowa zwiększyła ponad dwukrotnie liczbę przedstawicieli w samorządach zdobywając 46 miejsc.

Tylko od początku 2017 r. brytyjski organy ścigania udaremniły 39 spisków w późnej fazie, doszło do 15 krajowych ataków terrorystycznych – poinformował wiosną br. rząd Wielkiej Brytanii wspierający ustawę mającą zapewnić uczestnikom zbiorowych zgromadzeń większe bezpieczeństwo.

Poziom zagrożenia terroryzmem w Wielkiej Brytanii jest obecnie znaczący, co oznacza, że atak jest prawdopodobny. Zgodnie z rządowymi ocenami, zagrożenie dla Wielkiej Brytanii jest "trwałe i ewoluujące", przy czym zagrożenie wewnętrzne jest "mniej przewidywalne i trudniejsze do wykrycia i zbadania".

YouGov – firma badająca opinię publiczną – przeprowadziła w drugiej połowie czerwca br. badanie, z którego wynika, że od trzech lat wzrasta odsetek respondentów przekonanych, że w ostatnich pięciu latach wzrosło zagrożenie terroryzmem.

Podczas gdy w połowie 2023 r. tylko 14 proc. Brytyjczyków uważało, że zagrożenie wzrosło "znacznie", liczba ta stale rosła i obecnie podwoiła się do 29 proc. czerwca. Trzech na czterech Brytyjczyków uważa, że to muzułmańscy ekstremiści są największym zagrożeniem dla kraju.

Król Karol, w przesłaniu do narodu, potępił wczoraj "bezsensowne akty zła" z 7 lipca 2005 r. Monarcha podkreślił, że ataki wykazały wagę "budowy społeczeństwa, w którym ludzie wszystkich wyznań i pochodzenia mogą żyć wspólnie odnosząc się do siebie z wzajemnym szacunkiem i zrozumieniem".

"Moje specjalne modlitwy pozostają z tymi wszystkimi, których życie zmieniło się nieodwracalnie tego strasznego letniego dnia, w tym z tymi, którzy noszą fizyczne i psychologiczne rany" - głosi przesłanie.

Król dodał, że "chociaż te przerażające wydarzenia nigdy nie zostaną zapomniane, możemy szukać ukojenia w tym, że scalają one społeczności w solidarności i determinacji".

Dzisiaj w Londynie odbędą się uroczystości poświęcone pamięci ofiar tragedii, w tym nabożeństwo w katedrze św. Pawła, podczas którego król będzie reprezentowany przez księcia Edynburga Edwarda. 

Czytaj więcej:

Policja w UK ostrzega: Rośnie liczba osób zafascynowanych przemocą

Londyn: Aresztowano podejrzanych o przygotowywanie zamachu terrorystycznego

W Europie odnotowano coraz więcej aresztowań nastolatków podejrzanych o planowanie zamachów

    Kurs NBP z dnia 11.07.2025
    GBP 4.9314 złEUR 4.2563 złUSD 3.6432 złCHF 4.5695 zł

    Sport