Zrezygnował doradca epidemiologiczny rządu przyłapany na łamaniu restrykcji
"Zgadzam się, że popełniłem błąd w ocenie i podjąłem złą decyzję. Dlatego wycofałem się z mojego zaangażowania w SAGE (Naukowej Grupie Doradczej ds. Sytuacji Kryzysowych)" - napisał w wydanym oświadczeniu Ferguson, epidemiolog z londyńskiego Imperial College.
"Działałem w przekonaniu, że jestem uodporniony, po tym jak miałem pozytywny wynik testu na obecność koronawirus i całkowicie się odizolowałem przez prawie dwa tygodnie po wystąpieniu objawów. Głęboko ubolewam z powodu podważenia wyraźnych wytycznych o ciągłej potrzebie społecznego dystansu by zatrzymać tą niszczycielską epidemię. Wytyczne rządowe są jednoznaczne i mają chronić nas wszystkich" - dodał Ferguson.
"Daily Telegraph" doniósł wczoraj, że Fergusona dwukrotnie odwiedziła 38-letnia przyjaciółka. Było to równoznaczne ze złamaniem wprowadzonych przez rząd reguł, które mówią, że ludzie mogą wychodzić z domów, aby zrobić niezbędne zakupy, iść do lekarza, pomagać innym, ćwiczyć, lub jeśli wykonują ważną pracę i nie mogą pracować w domu.
Neil Ferguson, the epidemiologist whose frightening projections precipitated the lockdown in Britain, resigned from the government’s scientific advisory group, after he was caught violating his own social distancing advice by illicitly meeting his lover https://t.co/61gMJo4tlI pic.twitter.com/bUbk0sYjJq
— The New York Times (@nytimes) May 6, 2020
Zespół naukowy Fergusona opracował model prawdopodobnego rozprzestrzeniania się wirusa, który - jak się uważa - odegrał kluczową rolę w zmianie strategii przez premiera Borisa Johnsona i wprowadzeniu, wzorem większości innych państw europejskich, radykalnych restrykcji.
Ferguson przewidywał, że jeśli nie podjęte zostaną żadne działania, liczba zgonów może sięgnąć 0,5 mln, a jeśli będą podjęte na ograniczoną skalę - 250 tys.
Czytaj więcej:
Brytyjski epidemiolog: "Zniesienie restrykcji może kosztować życie 100 tys. osób"