Według USA, Rosja może zaatakować oprócz Kijowa także Charków, Odessę i Chersoń
Wnioski przekazane przez USA mają się opierać na danych wywiadowczych, m.in. analizie rodzajów i ilości rosyjskich sił i uzbrojenia w pobliżu granic z Ukrainą oraz ich gotowości do ataku z kilku kierunków.
Rozmówcy Bloomberga nie uściślili, jaki charakter mógłby mieć ewentualny atak lub jakie cele stawia sobie w takim scenariuszu Władimir Putin.
"Jeden z rozmówców oświadczył, że amerykańskie oceny mówią, że ewentualna inwazja na dużą skalę może być wsparta przez atak lotniczy, a także ataki hakerskie" – napisał wczoraj Bloomberg.
Agencja przytacza komentarz Marii Zacharowej, rzeczniczki rosyjskiego MSZ, która pytana o ewentualny atak Rosji na kilka ukraińskich miast oświadczyła, że "nie można tego poważnie komentować". Zarzuciła również Bloombergowi, że kilkukrotnie już zapowiadał "inwazję", co "nigdy się nie potwierdziło".
Bloomberg informuje również o alarmujących informacjach i wypowiedziach zachodnich rządów oraz NATO w ostatnich dniach, dotyczących zwiększania rosyjskiej obecności wojskowej u ukraińskich granic (w tym na Białorusi) oraz gróźb ataku.
Czytaj więcej:
Prezydent USA jest przekonany, że Putin zaatakuje "w ciągu kilku dni"
Szefowa brytyjskiego MSZ przestrzega: Przygotujmy się na najgorszy scenariusz w kwestii Ukrainy
Johnson: Rosja planuje największą wojnę w Europie od 1945 r.
Brytyjska ambasada na Ukrainie tymczasowo przeniesiona do Lwowa