WTA Finals: Świątek przegrała z Sabalenką. Koniec marzeń o półfinale
Rozstawiona z numerem piątym Polka debiutancki występ w kończącej sezon imprezie masters zaczęła od przegranej z Greczynką Marią Sakkari (4.) 2:6, 4:6. Sabalenka - która jest wiceliderką światowego rankingu, ale w Meksyku występuje z "jedynką" pod nieobecność Australijki Ashleigh Barty - zaczęła zaś od porażki z Hiszpanką Paulą Badosą (7.) 4:6, 0:6. Obie miały nie radziły sobie z emocjami, czego efektem było wiele błędów. Zawodniczka z Raszyna przed piłką meczową popłakała się, a ta z Mińska przegrała 10 ostatnich gemów.
Wczoraj obie walczyły o zachowanie realnych szans na awans, ale sytuację podopiecznej trenera Piotra Sierzputowskiego skomplikował dodatkowo fakt, że kilka godzin wcześniej Badosa pokonała Sakkari 7:6 (7-4), 6:4. Sprawiło to, że Świątek musiała wygrać z Sabalenką, by nie zostać całkowicie wyeliminowaną z walki o przepustkę do "czwórki".
Początkowo realizowała swój plan i zgodnie z zapowiedziami grała na większym luzie niż w meczu otwarcia. Białorusinka z kolei po pierwszych wyrównanych gemach pogubiła się, co wykorzystała Polka i zaliczyła dwa przełamania - na 4:2 i 6:2. Rywalka miała wówczas kłopot przede wszystkim z serwisem.
Białorusinka po pierwszej odsłonie skorzystała z przerwy toaletowej i wróciła... odmieniona. Grała bardziej cierpliwie, poprawiła przygotowanie do uderzenia piłki, a przez to i skuteczność. Pierwszą szansę na "breaka" miała przy wyniku 1:1 w drugiej partii, ale wtedy jeszcze Polka wyszła z opresji. Później jednak dwukrotnie nie była w stanie utrzymać podania. W końcówce sama miała trzy okazje na przełamanie, ale zmarnowała wszystkie i Sabalenka doprowadziła do remisu w meczu.
Decydujący set był bardzo zacięty i kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Jako pierwsza "breakiem" popisała się Białorusinka przy stanie 1:1, ale Świątek od razu odrobiła stratę. Potem obie zawodniczki dość pewnie wygrywały własne gemy serwisowe i trudno było przewidzieć, do której będzie należeć ostatnie słowo. W końcówce jednak górę wzięło większe doświadczenie wiceliderki listy WTA. Zanotowała przełamanie w 11. gemie, a następnie przy własnym podaniu nie straciła punktu. 7:5.
Był to pierwszy pojedynek tych tenisistek. Znana z ryzykownej gry Białorusinka posłała 29 uderzeń wygrywających i miała aż 42 niewymuszone błędy. Po stronie Świątek było ich - odpowiednio - 17 i 22.
Tym samym Badosa jest już pewna awansu do półfinału z pierwszego miejsca, a jej poniedziałkowy pojedynek z Polką nie będzie miał znaczenia dla dalszego losu obu zawodniczek. Sabalenka i Sakkari z kolei w bezpośrednim meczu powalczą o drugą pozycję w tabeli, która również oznacza pozostanie w turnieju.
Świątek jest drugą - po Agnieszce Radwańskiej (triumfatorce z 2015 roku) - Polką w obsadzie mastersa.
Wyniki wczorajszych meczów Grupy Chichen Itza:
Aryna Sabalenka (Białoruś, 1) - Iga Świątek (Polska, 5) 2:6, 6:2, 7:5
Paula Badosa (Hiszpania, 7) - Maria Sakkari (Grecja, 4) 7:6 (7-4), 6:4
Tabela (M Z-P sety):
1. Paula Badosa 2 2-0 4:0
2. Maria Sakkari 2 1-1 2:2
3. Aryna Sabalenka 2 1-1 2:3
4. Iga Świątek 2 0-2 1:4
Czytaj więcej:
Hurkacz z historycznym awansem. Poprawił rekord Fibaka
WTA Finals: Dwie i pół godziny emocji. Pliskova pokonała Muguruzę
Iga Świątek zalała się łzami. Dotkliwa porażka z Sakkari
Hurkacz poznał rywali w ATP Finals. Będzie niezwykle trudno
WTA Finals: Świątek zagra z Sabalenką "mecz o wszystko"