USA: Pijany policjant, który śmiertelnie potrącił Polaka, nie przyznaje się do winy
Funkcjonariusz, który nie był na służbie, Louis Santiago, sięgnął w czasie jazdy po telefon komórkowy i zjechał na pobocze autostrady w momencie kiedy szedł tam Dymka. Według adwokata policjanta, Patricka Toscano Jr, jego klient myślał początkowo, że uderzył w dzikie zwierzę, ponieważ Polak był ubrany w ciemny kostium halloweenowy.
Według prokuratorów Santiago, obok którego siedział jego kuzyn Albert Guzman, odjechał z miejsca wypadku, ale wielokrotnie tam wracał, zanim załadował ciało mężczyzny do swojego samochodu.
"Dymka został uznany za zmarłego na miejscu zdarzenia - ale dopiero ponad dwie godziny później.W ciągu tych dwóch godzin, Santiago pojechał do domu z ciałem Dymka na tylnym siedzeniu, a następnie wrócił na miejsce wypadku, nie dzwoniąc pod alarmowy numer 911, ani nie próbując udzielić pomocy mężczyźnie" - podała NBC News, powołując się na prokuratorów.
"Co by było, gdyby policjant natychmiast zadzwonił pod numer 911? Czy Damian mógłby zostać uratowany? Nie wiemy tego z powodu jednej osoby, która była niewiarygodnie samolubna" - oceniła cytowana przez NBC News przyjaciółka Polaka, który był pielęgniarzem, Miranda Stone.
Damian Dymka, a New Jersey nurse, devoted his life to helping people.
— NBC Investigations (@NBCInvestigates) January 23, 2022
His friends are still reeling in shock and grief after he was fatally struck by an off-duty cop who then put his body in the car and drove home.
By @richschapiro https://t.co/cwxGsUHDLJ
W domu policjant rozmawiał z matką, Annette Santiago, która podeszła do samochodu, aby zobaczyć ciało. "Zawieź to ciało z powrotem tam, gdzie je uderzyłeś" – poradziła synowi matka, zgodnie z relacją prokuratorów. Ojciec Santiago, który też jest policjantem, zadzwonił pod numer alarmowy 911, a także do swojego szefa, ale prokuratorzy nie podali kiedy to nastąpiło. Zaznaczyli, że sprawca wypadku wpadł w złość po tym, kiedy się o tym dowiedział.
"Policjanci stanowi znaleźli Santiago stojącego obok jego samochodu i ciało Dymka na tylnym siedzeniu. Santiago opisał, co się stało i przyznał się do uderzenia ofiary swoim samochodem" – głosi oświadczenie złożone w sądzie miejskim w Bloomfield.
Jak zauważyła NBC News, mimo że funkcjonariusz wyglądał na pijanego i przyznał się do przenoszenia martwego ciała, nie został aresztowany na miejscu zdarzenia. Zarzuty postawiono mu dopiero ponad trzy tygodnie później. "Sprawcy wypadku postawiono 12 zarzutów, w tym lekkomyślne zabójstwo podczas prowadzenia pojazdu i narażenie na niebezpieczeństwo rannej ofiary. Nie przyznał się do winy. Wyniki badania jego krwi pod wpływem alkoholu nie zostały ujawnione" - wyjaśniła NBC News.
Jak dodała, Guzman i matka Santiago, która nie przyznała się do winy, zostali oskarżeni "o rzekome manipulowanie dowodami i inne wykroczenia". Toscano poinformował, że Departament Policji w Newark zawiesił policjanta w czynnościach służbowych.
Czytaj więcej:
Londyn: Trzynastolatek aresztowany pod zarzutem zabójstwa 46-letniego Polaka
Drugie aresztowanie w związku z zabójstwem Polaka w zachodnim Londynie