Tylko 0,1 st. C zabrakło do rekordowego upału!
0,1 stopnia Celsjusza zabrakło do rekordowego upału w Warszawie z 1904 r. - wczoraj maksymalna temperatura w polskiej stolicy wyniosła 37 stopni. Ekstremalne upały zawitały również na Węgry, Słowację, do Czech i Austrii.
Reklama
Reklama
Odnotowana w Warszawie temperatura pobiła rekord z 1994 r., gdy słupki rtęci pokazywały 36,4 st. Tylko 0,1 st. zabrakło do rekordu dla stolicy Polski z początku XX w., mianowicie z 17 lipca 1904 r., gdy na termometrach zanotowano 37,1 st.
Jeśli chodzi o letnie rekordy dla całej Polski, najwyższą zanotowaną temperaturą było 40,2 st. Właśnie tyle pokazały termometry 29 lipca 1921 r. w rejonie Prószkowa k. Opola. W ostatnich latach bardzo wysoką temperaturę w Polsce (39,5 st.) odnotowano 30 lipca 1994 r. w Słubicach. "Dzisiaj taki rekord nie został pobity, bo najwyższa temperatura, jaka była, to ok. 38 st. w Opolu i Tarnowie" - zaznaczyła synoptyk Maria Waliniowska.
Aby uznać jakiś okres za tzw. falę upałów, to przez kilka dni temperatura maksymalna musi przekraczać 30 st. Jak tłumaczy prof. Halina Lorenc z IMGW, fale te są naturalnie związane z klimatem Polski, choć ostatnio powtarzają się częściej niż dawniej. "Obecnie takie cykle powtarzają się nawet w skali miesiąca, jak np. w 2012 r., kiedy w centralnej części Polski mieliśmy w lipcu aż trzy podobne zjawiska" - przypomniała klimatolog.
Tymczasem wczoraj w Austrii padł absolutny rekord ciepła - w trzech miejscowościach temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza, po raz pierwszy od czasu wprowadzenia regularnych obserwacji meteorologicznych. Najwyższą temperaturę, 40,6 st., zmierzono w mieście Neusiedl am See na północy kraju związkowego Burgenland.
Ekstremalne upały zawitały również na Węgry - w Budapeszcie słupek rtęci pokazał 38,5 stopnia. W wielu regionach od kilku tygodni nie spadła kropla deszczu.
Tropikalne temperatury panują także w Czechach i na Słowacji. Wielki pożar objął wczoraj częściowo zalesiony teren między miejscowościami Velke Levare i Moravsky Svaty Jan na południowym zachodzie Słowacji, blokując ruch na przebiegającej w pobliżu linii kolejowej z Bratysławy do Pragi. Pociągi międzynarodowe skierowano na trasy okrężne.
Jeśli chodzi o letnie rekordy dla całej Polski, najwyższą zanotowaną temperaturą było 40,2 st. Właśnie tyle pokazały termometry 29 lipca 1921 r. w rejonie Prószkowa k. Opola. W ostatnich latach bardzo wysoką temperaturę w Polsce (39,5 st.) odnotowano 30 lipca 1994 r. w Słubicach. "Dzisiaj taki rekord nie został pobity, bo najwyższa temperatura, jaka była, to ok. 38 st. w Opolu i Tarnowie" - zaznaczyła synoptyk Maria Waliniowska.
Aby uznać jakiś okres za tzw. falę upałów, to przez kilka dni temperatura maksymalna musi przekraczać 30 st. Jak tłumaczy prof. Halina Lorenc z IMGW, fale te są naturalnie związane z klimatem Polski, choć ostatnio powtarzają się częściej niż dawniej. "Obecnie takie cykle powtarzają się nawet w skali miesiąca, jak np. w 2012 r., kiedy w centralnej części Polski mieliśmy w lipcu aż trzy podobne zjawiska" - przypomniała klimatolog.
Tymczasem wczoraj w Austrii padł absolutny rekord ciepła - w trzech miejscowościach temperatura przekroczyła 40 stopni Celsjusza, po raz pierwszy od czasu wprowadzenia regularnych obserwacji meteorologicznych. Najwyższą temperaturę, 40,6 st., zmierzono w mieście Neusiedl am See na północy kraju związkowego Burgenland.
Ekstremalne upały zawitały również na Węgry - w Budapeszcie słupek rtęci pokazał 38,5 stopnia. W wielu regionach od kilku tygodni nie spadła kropla deszczu.
Tropikalne temperatury panują także w Czechach i na Słowacji. Wielki pożar objął wczoraj częściowo zalesiony teren między miejscowościami Velke Levare i Moravsky Svaty Jan na południowym zachodzie Słowacji, blokując ruch na przebiegającej w pobliżu linii kolejowej z Bratysławy do Pragi. Pociągi międzynarodowe skierowano na trasy okrężne.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama