Tanie domy? Nie w Londynie
Dla osób chcących zainwestować w rynek nieruchomości lub tych, którzy chcą nabyć własne cztery kąty na terenie brytyjskiej stolicy, poszukiwanie domu bądź mieszkania staje się coraz większym wyzwaniem. W ciągu ostatniego roku wybór lokali na sprzedaż wyraźnie się zmniejszył, a ceny wciąż rosną.
Reklama
Reklama
Jak podają najnowsze badania portalu Zoopla, w stolicy Wielkiej Brytanii jest najtrudniej kupić nieruchomość poniżej ceny wywoławczej. Na negocjacje z agencjami trudno liczyć nawet w dzielnicach Tower Hamlets czy Hackney, uchodzących za niedrogie - w porównaniu z resztą miasta.
Zdaniem znawców tego rynku, Londyn jest jedynym miejscem na Wyspach, gdzie podczas zakupu domu najtrudniej zejść z początkowej ceny.
Z ostatnich zestawień wynika, że największą proporcję obniżonych cen lokali posiada gmina Havering (wschodni Londyn) oraz dwie południowe gminy Londynu, Sutton i Croydon.
Pomimo faktu, że mieszkania w stolicy są bardzo drogie, zainteresowanie ich zakupem nie spada. "Obecnie można odczuć pewien niedobór na rynku, zwłaszcza jeśli chodzi o lokale 3-pokojowe i małe domki, które cieszą się ogromnym wzięciem. Ponadto klienci szukają solidnych mieszkań i na przykład wille, które kosztowały w ubiegłym roku ok. 400 tys. funtów, dzisiaj osiągają ceny do 475 tys." - twierdzi Vicky Allum, cytowana przez dziennik "Metro".
Dodaje, że agencja Kinleigh Folkard & Hayward, w której pracuje, regularnie organizuje "otwarte drzwi" w nieruchomościach przeznaczonych do sprzedaży. "Potencjalni nabywcy określają wtedy maksymalną stawkę, jaką są w stanie zaoferować za dany lokal, co znacznie ułatwia negocjacje" - tłumaczy Allum.
"Oferta 3-pokojowego mieszkania w dzielnicy Southwark, wystawionego za cenę 250 tys. funtów, w ciągu tygodnia spotkała się z zainteresowaniem pięciu osób, gotowych zapłacić taką kwotę" - informuje z kolei Nigel Field z agencji nieruchomości Winkworth.
Sami agenci zauważają jednak, że większość cen domów na londyńskim rynku jest zawyżana przez pośredników po to, aby dać kupującym możliwość negocjacji i poczucie, że "zaoszczędzili" na transakcji.
Zdaniem znawców tego rynku, Londyn jest jedynym miejscem na Wyspach, gdzie podczas zakupu domu najtrudniej zejść z początkowej ceny.
Z ostatnich zestawień wynika, że największą proporcję obniżonych cen lokali posiada gmina Havering (wschodni Londyn) oraz dwie południowe gminy Londynu, Sutton i Croydon.
Pomimo faktu, że mieszkania w stolicy są bardzo drogie, zainteresowanie ich zakupem nie spada. "Obecnie można odczuć pewien niedobór na rynku, zwłaszcza jeśli chodzi o lokale 3-pokojowe i małe domki, które cieszą się ogromnym wzięciem. Ponadto klienci szukają solidnych mieszkań i na przykład wille, które kosztowały w ubiegłym roku ok. 400 tys. funtów, dzisiaj osiągają ceny do 475 tys." - twierdzi Vicky Allum, cytowana przez dziennik "Metro".
Dodaje, że agencja Kinleigh Folkard & Hayward, w której pracuje, regularnie organizuje "otwarte drzwi" w nieruchomościach przeznaczonych do sprzedaży. "Potencjalni nabywcy określają wtedy maksymalną stawkę, jaką są w stanie zaoferować za dany lokal, co znacznie ułatwia negocjacje" - tłumaczy Allum.
"Oferta 3-pokojowego mieszkania w dzielnicy Southwark, wystawionego za cenę 250 tys. funtów, w ciągu tygodnia spotkała się z zainteresowaniem pięciu osób, gotowych zapłacić taką kwotę" - informuje z kolei Nigel Field z agencji nieruchomości Winkworth.
Sami agenci zauważają jednak, że większość cen domów na londyńskim rynku jest zawyżana przez pośredników po to, aby dać kupującym możliwość negocjacji i poczucie, że "zaoszczędzili" na transakcji.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama