Real Madryt i Juventus w półfinale Ligi Mistrzów
Starcie dwóch ekip z Madrytu okrzyknięto rewanżem za finał ubiegłorocznej Ligi Mistrzów. Wówczas Real pokonał Atletico 4:1 po dogrywce, ale w obecnym sezonie lokalny rywal zdążył już kilka razy dać się mocno we znaki "Królewskim".
Od czasu finału LM w Lizbonie oba zespoły - nie licząc środowego spotkania - grały ze sobą aż siedmiokrotnie. Zdecydowanie lepszy bilans miało Atletico, które nie przegrało ani razu. Podopieczni Diego Simeone m.in. dwukrotnie pokonali Real w hiszpańskiej ekstraklasie (2:1, 4:0) i wyeliminowali ten zespół z rozgrywek o Puchar Hiszpanii (2:0, 2:2).
Trener "Królewskich" Carlo Ancelotti nie mógł skorzystać w środę na Santiago Bernabeu z kontuzjowanych Luki Modricia, Garetha Bale'a i Karima Benzemy, a za kartki pauzował Marcelo. Strata tylu ważnych dla Realu piłkarzy była widoczna, ale nawet bez nich gospodarze mieli swoje szanse.
Jednej z najlepszych nie wykorzystał w 44. minucie Cristiano Ronaldo. Portugalczyk był sam przed bramkarzem rywali, ale lepszy okazał się Słoweniec Jan Oblak. Z kolei na początku drugiej połowy bliski zdobycia bramki był Javier "Chicharito" Hernandez.
W drugim wczorajszym rewanżu ćwierćfinałowym Juventus, po zwycięstwie na własnym boisku 1:0, grał na wyjeździe z AS Monaco. Przed tygodniem jedyną bramkę strzelił z rzutu karnego Arturo Vidal. Tym razem gole nie padły, więc z awansu cieszyli się piłkarze "Starej Damy". To trzeci z rzędu mecz Juventusu w LM, w którym nie stracił bramki (a w sześciu ostatnich zaledwie jedną).
Włosi mają wreszcie powody do radości, ponieważ od 2010 roku żaden klub z tego kraju nie potrafił awansować do czołowej czwórki Champions League (wówczas ta sztuka udała się Interowi Mediolan). Z kolei dla Juventusu to pierwszy półfinał LM od 2003 roku.
We wtorek awans wywalczyli piłkarze Bayernu Monachium i Barcelony. Losowanie par półfinałowych LM odbędzie się w piątek. Finał zaplanowano na 6 czerwca w Berlinie.