Cookie Consent by Privacy Policies Generator website
Menu

Premier League: Haaland uratował Manchester City

Premier League: Haaland uratował Manchester City
Guardiola nie krył wczoraj dumy ze swojego zawodnika. (Fot. Alex Pantling/Getty Images)
Piłkarze Manchesteru City nie rezygnują z obrony tytułu mistrza Anglii. W 27. kolejce Premier League pokonali w Londynie Crystal Palace 1:0, a gola w końcówce uzyskał z rzutu karnego Erling Haaland. To 28. trafienie ligowe Norwega.
Reklama
Reklama

Prowadzona przez Patricka Vieirę ekipa Crystal Palace nie należy do ulubionych rywali zespołu Pepa Guardioli. W poprzednim sezonie nie potrafił on strzelić ani jednej bramki londyńskiej drużynie i zdobył na niej tylko jeden punkt. Jesienią w Manchesterze gospodarze wygrali 4:2, ale do przerwy to przeciwnicy prowadzili 2:0.

Wtedy pierwszym hat-trickiem w Anglii popisał się Haaland, a wczoraj dołożył kolejną, już 28. bramkę i jest zdecydowanym liderem klasyfikacji strzelców, ze średnią ponad gol na mecz, bo za jego zespołem 27 występów.

Niepokonani od 5 lutego "Obywatele" mają 61 punktów i zbliżyli się na dwa do nadającego od dłuższego czasu ton rozgrywkom i prowadzącego w tabeli Arsenalu. Londyńczycy w niedzielę w derbach stolicy zagrają na stadionie ósmego w zestawieniu Fulham.

Crystal Palace nie wygrał żadnego z ostatnich 10 spotkań i z 27 punktami jest 12. w tabeli.

W drugiej połowie spotkania Mohamed Salah (po lewej) z Liverpoolu nie wykorzystał rzutu karnego. (Fot. Charlie Crowhurst/Getty Images)

Kolejne rozczarowanie w tym sezonie przeżyli sympatycy Liverpoolu. Przed tygodniem ten zespół rozgromił w angielskim klasyku Manchester United 7:0, a wczoraj w niczym nie przypominał sprawnie działającej maszyny i przegrał z ostatnim przed tą kolejką w tabeli AFC Bournemouth 0:1. Sinusoida wyników drużyny trenera Juergena Kloppa dotyczy także rywalizacji z "Wisienkami", które na własnym stadionie pokonały... 9:0.

Wczoraj jedynego gola uzyskał w 28. minucie Duńczyk Philip Billing. W drugiej połowie grający bez pomysłu i niedokładnie goście mogli wyrównać, ale Egipcjanin Mohamed Salah spudłował z rzutu karnego.

Powody do radości ma natomiast "niebieska" część Liverpoolu, bo walczący o utrzymanie Everton pokonał Brentford 1:0. Gola już po 35 sekundach gry uzyskał Dwight McNeil. To najszybciej zdobyta zwycięska bramka w 131-letniej historii klubu.

Gospodarze nie tylko na dwa punkty odskoczyli od strefy spadkowej, ale też zatrzymali na 12 serię meczów bez porażki londyńczyków. Poprzednio Brentford przegrał w Premier League... 23 października.

Wygrały za to wczoraj inne stołeczne drużyny. Tottenham Hotspur, m.in. po dwóch trafieniach Harry'ego Kane'a, pokonał Nottingham Forest 3:1, a Chelsea, która we wtorek awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, wywiozła trzy punkty z Leicester po 3:1 z "Lisami".

"Koguty" umocniły się na czwartym, ostatnim dającym prawo występu w Champions League miejscu i mają sześć punktów więcej o piątego Liverpoolu, który jednak rozegrał jeden mecz mniej. Chelsea Londyn z 37 jest 10.

Czytaj więcej:

Puchar Anglii: Trwa dobra passa Manchesteru United, odpadły trzy kluby ekstraklasy

Liga angielska: Arsenal uratował zwycięstwo w ostatniej akcji

Liverpool zdeklasował Manchester United na Anfield

Kiwior zadebiutował w Arsenalu. Remis "Kanonierów" w Lidze Europy

FIFA zapowiada rewolucję w przepisach

    Reklama
    Reklama
    Kurs NBP z dnia 25.04.2024
    GBP 5.0427 złEUR 4.3198 złUSD 4.0276 złCHF 4.4131 zł
    Reklama

    Sport


    Reklama
    Reklama