Ojciec Johnsona z maską na brodzie. To już druga wpadka w tygodniu
W miniony wtorek były polityk został przyłapany bez maseczki w jednym ze sklepów w zachodnim Londynie. Zachowanie 80-latka wywołało na Wyspach burzę, a sam zainteresowany tłumaczył później, że stracił orientację w brytyjskich przepisach po spędzeniu trzech tygodni za granicą. "Bardzo mi przykro z powodu tej wpadki" - podkreślał.
Jednak nie minął tydzień, a ojciec brytyjskiego premiera znów złamał obowiązujące restrykcje. Wczoraj został przyłapany na greckim lotnisku z maską założoną "pod nosem".
Prawo w Grecji stanowi, że w miejscach publicznych maseczki ochronne muszą być prawidłowo noszone przez cały czas, a tamtejsza policja ostrzega, że "nie zamierza być pobłażliwa dla nikogo, kto łamie te zasady".
Boris Johnson's dad caught flouting coronavirus rules second time in one week #stanleyjohnson
— ð·Real (@DonaldFrump) October 3, 2020
#Covid19UK
https://t.co/trzQ8mZYIW
Jeden ze świadków, który przebywał wówczas na greckim lotnisku, relacjonował w mediach, że Stanley Johnson "siedział zbyt blisko" i nawet nie starał się zachować dystansu społecznego. W rozmowie z "Daily Star" ocenił: "Jego zachowanie było szokujące - tym bardziej, że jest ojcem premiera, który obecnie egzekwuje te zasady".
Przedstawiciel greckiej policji zaznaczył z kolei: "Nie ma znaczenia, kim jesteś - celebrytą czy nie. Wszyscy robimy, co w naszej mocy, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa i będziemy bardzo surowo traktować tych, którzy łamią zasady".
Funkcjonariusz dodał, że "nieprzestrzeganie zasad epidemicznych w Grecji jest rzadkością". "Tutaj wszyscy bardzo się starają" - podkreślił.
Z kolei brytyjska policja poinformowała, że Stanley Johnson nie został ukarany grzywną za swoją wtorkową wpadkę w Londynie. W Anglii wysokość mandatu za brak maseczki wynosi 200 funtów.
Czytaj więcej:
Ojciec Johnsona złamał rządowy zakaz. Poleciał do Grecji
Ojciec premiera tłumaczy się z podróży do Grecji
Ojciec Borisa Johnsona przyłapany na zakupach bez maseczki