Nawet 5-6 godzin oczekiwania na wjazd na prom w Dover
Zarówno władze portu w Dover, jak i rząd brytyjski winą za tę sytuację obarczają stronę francuską, która nie zapewniła wystarczającej liczby funkcjonariuszy kontrolujących osoby wjeżdżające do kraju.
Doug Bannister, szef portu w Dover, wyjaśnił stacji Sky News, że władze francuskie zostały uprzedzone o skali spodziewanego ruchu pasażerskiego w ten weekend w związku z rozpoczynającym się szczytem urlopowym, a mimo to, nie zapewniły wystarczającej liczby personelu.
Poinformował też, że sytuacja nieco poprawiła się w porównaniu z porankiem i kolejka samochodów przynajmniej zaczęła się poruszać, ale nie jest w stanie powiedzieć, jak długo potrwa rozładowanie korka.
Operator promów pływających przez La Manche, firma P&O Ferries, zalecił podróżnym, aby "przeznaczyli co najmniej sześć godzin na przejście wszystkich kontroli bezpieczeństwa" oraz by z racji dłuższego oczekiwania przybyli zaopatrzeni w jedzenie oraz wodę.
"Jesteśmy głęboko sfrustrowani tym, że personel na francuskiej granicy w nocy i wczesnym rankiem był w godnym ubolewania stopniu niewystarczający, aby sprostać naszemu przewidywanemu zapotrzebowaniu. Wiemy, że zasoby są ograniczone, ale popularność Dover nie jest zaskoczeniem" - napisano w oświadczeniu wydanym przez brytyjski port.
Tymczasem francuska policja poinformowała dzisiaj po południu, że ruch z Dover został zablokowany przez "nieoczekiwany incydent techniczny" w Eurotunelu. Zapewniła też, że będzie współpracować z brytyjskimi służbami, aby zapewnić, że ruch przez La Manche będzie odbywał w najbliższych dniach bez opóźnień.
Zwróciła jednak uwagę, że za płynny dojazd do portu w Dover odpowiada jego zarząd oraz władze brytyjskie.
Czytaj więcej:
UK: Ostrzeżenie dla kierowców przed najbardziej od lat zatłoczonymi drogami w wakacje