Medal Fajdka w centrum uwagi światowych mediów
Paweł Fajdek wziął udział w suto zakrapianej imprezie po rozdaniu medali, a medal po prostu zostawił w taksówce - tak menadżer Polaka dementuje plotkę o chęci płacenia nim za przejazd.
"Fajdek obudził się rano i odkrył, że nie ma medalu. Skontaktował się z policją, z funkcjonariuszami odtworzył historię wydarzeń z poprzedniej nocy, po czym udało się znaleźć taksówkarza. To kierowca wyjaśnił policji, że Fajdek dobrowolnie oddał mu medal. Policjanci przekonali taksówkarza, by zwrócił krążek, który rzekomo miał stanowić zapłatę za podróż" - informuje dzisiejszy dziennik "The Independent" za chińskimi mediami.
Sportowiec twierdzi, że kierowca taksówki chciał zrobić sobie z nim zdjęcie, a podczas wykonywania fotografii trzymał medal Polaka w rękach. Fajdek wysiadł i zapomniał o trofeum. Czy Polak był pijany? Na ten temat zdania są podzielone. Światowe media donoszą, że sportowiec za kołnierz nie wylewał. Menadżer sportowca zaprzecza.