Johnson nie wyklucza wprowadzenia restrykcji w okresie świąt
W zeszłym roku brytyjski premier "zepsuł" świąteczną atmosferę, wprowadzając w ostatniej chwili rygorystyczne zasady i nie pozwalając wielu ludziom na spotkania z przyjaciółmi i rodziną.
W tym roku Boris Johnson nie chce niczego gwarantować, ani wprost przyznać, że może być zmuszony do podejmowania koniecznych działań w odpowiedzi na sytuację związaną z pandemią. Zapytany, czy mógłby obiecać, że nie zrujnuje kolejnego Bożego Narodzenia, Johnson oznajmił: "Zdecydowanie nie ma takiego planu".
"Chcę tylko wrócić do tego, co powiedziałem o planie A i planie B. Plan A jest tym, co robimy teraz, a plan B jest tym, co być może będziemy musieli zrobić. Ale z pewnością tego nie chcemy" - podkreślił szef brytyjskiego rządu, cytowany przez "The Guardian".
W zeszłym tygodniu rząd przedstawił swój "plan A" na zarządzanie pandemią w okresie jesienno-zimowym. Strategia obejmuje szczepienia dawką przypominającą dla osób powyżej 50. roku życia i szczepienia dla dzieci w wieku 12-15 lat.
Ministrowie przedstawili również szereg planów awaryjnych w ramach "planu B", w tym potencjalnie wprowadzenie obowiązku noszenia maseczek i przywrócenie zaleceń dotyczących pracy w domu.
Plan ten nie zawiera informacji o lockdownach. Politycy są przekonani, że mogą zarządzać pandemią za pomocą mniej restrykcyjnych środków, biorąc pod uwagę wysoki poziom szczepień.
Czytaj więcej:
Boris Johnson: Głównym planem walki z pandemią pozostają szczepienia
Brytyjski minister zdrowia wzywa celebrytów, aby nie rozpowszechniali "kłamstw"
UK jednak wprowadzi paszporty szczepień? Rząd ma "plan B"
Coraz więcej krajów UE rozszerza program szczepień o trzecią dawkę
Wielka Brytania zaczęła szczepić zdrowe dzieci w wieku 12-15 lat