Fabiański obronił rzut karny Rooney'a
Wczoraj na Goodison Park kibice Swansea City dość długo mogli mieć nadzieję na korzystny wynik. Ich zespół prowadził bowiem od 35. minuty po golu Holendra Leroya Fera.
Kłopoty walijskiego zespołu zaczęły się tuż przed przerwą. W doliczonym czasie pierwszej połowy gospodarze wykonywali rzut karny. Fabiański w dobrym stylu obronił strzał doświadczonego Wayne'a Rooneya, ale piłka odbiła się jeszcze od słupka, a po chwili dopadł do niej Dominic Calvert-Lewin i nie dał szans polskiemu bramkarzowi.
W drugiej połowie Fabiański musiał dwukrotnie wyciągać piłkę z siatki. Najpierw nie miał żadnych szans po efektownym strzale zza pola karnego Islandczyka Gylfiego Sigurdssona, do niedawna czołowego piłkarza Swansea, a w 73. minucie sędzia znów podyktował "jedenastkę" dla Evertonu. Do piłki ponownie podszedł Rooney i tym razem nie dał szans Polakowi, choć ten wyczuł jego intencję.
"Łabędzie" poniosły 12. porażkę w sezonie. Z dorobkiem 12 pkt zamykają ligową tabelę, natomiast Everton awansował na dziewiąte miejsce (25 pkt). Zdecydowanym liderem po serii 16 wygranych z rzędu jest Manchester City - 52 pkt.